Dyskusja wikipedysty:Tomekg.966/Kosmos/Początki Układu Słonecznego
Dodaj tematPowstanie obłoku molekularnego
[edytuj]Przed powstaniem Układu Słonecznego na jego miejscu istniało wcześniej wiele gwiazd, które bezpowrotnie zniknęły z areny dziejów. W czasach swoich istnień owe prastare gwiazdy wydzielały w przestrzeń kosmiczną ciężkie pierwiastki, wytworzone w wyniku skomplikowanych w ich wnętrzach. Około 5 mld lat temu w okolicach dzisiejszego Układu Słonecznego doszło do supernowej, tj. eksplozji gwiazdy, która odrzuciła całą materię prócz nikłego jądra. Gaz wyrzucony w przestrzeń zaczął mieszać się z cięższymi pierwiastkami, powstałymi w procesach, związanych z istnieniem poprzednich gwiazd. Po ok. 1 mln lat gazy utworzyły obłok molekularny.
Narodziny Słońca
[edytuj]Wkrótce gaz obłoku zaczął skupiać się w jednym miejscu, gdzie w wyniku przyciągania kierować się zaczęły cięższe pierwiastki. Wkrótce w wyniku nagromadzenia pierwiastków powstawać zaczęła jednolita kula o dużej temperaturze - Protosłońce. Wokół powstającej gwiazdy obracać się zaczął cały obłok molekularny, przybierając postać dysku. Atomy, które nie znalazły się w centrum zaczęły łączyć się tworząc początkowo drobny pył, z czasem zaś odłamki skalne, a w końcu planetozymale - odłamki skalne, o średnicy od kilku m. do kilkuset km.
Powstanie gazowych olbrzymów
[edytuj]Powstające Słońce zaczęło wytwarzać wiatr słoneczny, złożony z jonów i elektronów, który wiejąc ze średnią prędkością ok. 200 km/h wypchnął lżejsze cząsteczki z okolic centrum, w rejony, gdzie grawitacja słoneczna z pewnością była nieco mniejsza. Tam wkrótce gaz został przyciągnięty przez liczne planetozymale, które łącząc się doprowadziły do powstanie gazowych olbrzymów: Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna. Planety są w rzeczywistości gazowymi kulami z małymi, stałymi jądrami. Olbrzymy z pewnością nie mogły powstać tam, gdzie obecnie się znajdują, bowiem było tam za mało materii. Powstać więc musiały bliżej, co ciekawe Uran i Neptun były dodatkowo zamienione miejscami. Wkrótce potężne planety zaczęły przyciągać z odleglejszych rejonów planetozymale oraz mniejsze planetki, które ruszyły ku centrum Układu. Najcięższa z gazowych planet - Jowisz oddziałując na lecące grupy skalnych odłamków i protoplanet zaczęła przemieszczać się w kierunku przeciwnym do ich lotu i zbliżyła do Saturna. Powstała sytuacja wyzwoliła ogromną siłę, która "odepchnęła" Neptuna, następnie zaś poruszyła Urana. W wyniku oddziaływania Neptun "wyprzedził" towarzysza i stał się tym samym ostatnim gazowym olbrzymem licząc od Słońca.
Powstanie Ziemi i Księżyca
[edytuj]W czasie gdy w odległych rejonach narodziły się gazowe olbrzymy bliżej centrum ukształtowało się kilka znacznie mniejszych, skalistych planet: Merkury, Wenus, Ziemia, Mars i prawdopodobnie dwie pozostałe. Nowo powstała Ziemia w niczym nie przypominała dzisiejszej: atmosfera składała się z wodoru, Księżyc nie istniał, sama zaś planeta była znacznie większa. Ziemia była początkowo w większości płynna, jednak wkrótce cięższe pierwiastki, takie jak metale zaczęły opadać na dół, tworząc gęstsze od reszty jądro. W tym czasie powstał Księżyc, którego powstanie według najpopularniejszej teorii jest skutkiem gigantycznego zderzenia Ziemi z planetą Theą, która była wielkości Marsa. Dwa ciała niebieskie nie uderzyły na siebie wprost, a pod kątem. Thea rozpadła się, od Ziemi zaś odpadła znaczna jej część, planeta jednak zdołała przetrwać tą próbę. Wokół prawie zniszczonej Ziemi krążyć zaczęły niezliczone odłamki skalne, które wkrótce łącząc się utworzyły Księżyc.
Początki Merkurego
[edytuj]Pierwotnie Merkury był prawie 2,25 razy większy niż obecnie. W nieznanym bliżej czasie doszło do gigantycznej kolizji tej planety z drugim ciałem niebieskim, w wyniku którego Merkury bardzo ucierpiał. Większość skorupy i płaszcza została oderwana, reszta zaś utworzyła mały glob, którego 42% objętości zajmowało ciężkie, metalowe jądro. Rozerwana planeta nie mogła przyciągnąć resztek, czego powodem być może było bliskie sąsiedztwo Słońca.
Wielkie Bombardowanie
[edytuj]Wkrótce dawna atmosfera Ziemi: wodór zniknęła, głównie z powodu wiatru słonecznego. Nie istniało jeszcze pole magnetyczne, a więc promieniujące cząstki bez problemów poruszały się nad powierzchnią globu. Niebawem na Ziemię oraz jej sąsiadów spadło kolejne nieszczęście: roje skalnych i lodowych odłamków, wyrzucane przez gazowe olbrzymy. Tysiące, jeśli nie miliony obiektów przez wieki bombardowało Ziemię, Księżyc, Marsa, Wenus i Merkurego, reszta zaś z wielkim impetem uderzała w Słońce, tym samym ulegając wyparowaniu. Po mimo wielkich zniszczeń Wielkie Bombardowanie miało swoje dobre strony, bowiem dzięki niemu na Ziemi znalazła się woda, która w postaci stałej była jednym z głównych składników odłamków. Gdy bombardowanie ustało powierzchnia ziemska zaczęła stygnąć, z jej wnętrza zaś wydobywać się zaczęły trujące gazy, które utworzyły nową atmosferę. W jej skład wchodziły m.in.: dwutlenek węgla, metan, amoniak oraz para wodna, która prawdopodobnie przywędrowała na Ziemię z kosmosu. W tym czasie głęboko w Ziemi spływające ku centrum płynne żelazo utworzyło potężne reakcje elektryczne, które doprowadziły do powstania pola magnetycznego.