Przejdź do zawartości

Książka kucharska/Ciastka czekoladowe

Z Wikibooks, biblioteki wolnych podręczników.

Składniki

[edytuj]

230 g posiekanego zimnego masła, 230 g cukru kokosowego (palmowego), 5 g soli, średnie jajko (ok. 60 g - waga bez skorupki), 3 g sody oczyszczonej, 175 g mąki kasztanowej, 175 g mąki ryżowej, 50 g gorzkiej lub ciemnej czekolady (nie mniej niż 60% kakao, tu: Raw Cocoa cappuccino) drobno posiekanej.

Przygotowanie

[edytuj]

Rozgrzej piekarnik do 190 stopni. W mikserze albo ręcznie wymieszaj posiekane masło, cukier i sól (w KitchenAid – prędkość na poziomie 2). Następnie stopniowo dodaj do masy roztrzepane jajko i mieszaj do uzyskania jednolitej konsystencji (na początek prędkość 2, po chwili zwiększona do 4). Mąkę kasztanową (i w razie potrzeby ryżową) przesiej przez sito, po czym dodaj do dzieży razem z sodą oczyszczoną i wyrabiaj ciasto na niskich obrotach (1 lub max. 2 poziom). Kiedy ciasto ładnie się wyrobi zatrzymaj mikser, dodaj posiekaną czekoladę i ponownie wymieszaj do momentu, aż czekolada dobrze połączy się z ciastem. Gotowe ciasto powinno być gładkie i elastyczne jak plastelina. Formuj ciastka ręcznie albo z użyciem foremek (ZOBACZ). Jeśli nie chcesz używać foremek, formuj w dłoniach kulki, rozpłaszczaj je nadając im kształt mniej lub bardziej regularnych kółek i układaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Jeśli używasz ausztachera, w zależności od średnicy wkładaj do metalowej obręczy 50 g lub 80 g ciasta, ugnieć, wyrównaj i kolejno układaj na blasze. Zachowaj odstępy pomiędzy ciastkami, ponieważ w piekarniku mogą nieznacznie zwiększyć objętość i skleić się z sąsiadami;-) Piecz w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni przez ok. 8-10 minut (u mnie 4 minuty grzanie góra-dół, a później tylko grzanie od góry). Upieczone wyglądają tak: ZOBACZ. Wyjmij blachę z piekarnika i odstaw ciastka do pełnego ostygnięcia. Ciastka maślane tuż po wyjęciu z piekarnika są całkiem miękkie – nie ruszaj ich, pozwól im ostygnąć. Najlepiej odczekaj przynajmniej godzinę, po czym przełóż je na kratkę, by całkiem wystygły.