W świetle GNU/W świetle GNU

Z Wikibooks, biblioteki wolnych podręczników.

Przy analizie obu projektów i porównywaniu ich z filozofią GNU, kierujemy się przede wszystkim wyszczególnionymi przez Stallmana i uogólnionymi przez nas Wolnościami 0, 1, 2 i 3. Drugim ważnym czynnikiem, decydującym o zgodności projektów z GNU, jest zasada copyleftu.

Przedmiotem naszych porównań będzie przede wszystkim: charakter ogólny projektów oraz licencje, na jakich się opierają. Jako że pola działania opisywanych ruchów należą do odrębnych dziedzin życia publicznego, nie porównujemy ich bezpośrednio. Postaramy się jedynie ustalić, czy ruchy te odpowiadają założeniom idei GNU, czy zapewniają wolność ich użytkownikom i czy są zgodne z etyką hakerską.


GNU a Wikimedia[edytuj]

Porównując projekty prowadzone przez Wikimedia Foundation z GNU, należy zwrócić uwagę na różność celów, jakie przyświecają twórcom obu projektów. Przede, wszystkim należy zaznaczyć, że GNU to system operacyjny, serwisy Wikimedii zaś są repozytoriami wiedzy ogólnie, nie tylko informatycznej.

Wikimedia spełnia wszystkie wymogi zachowania wolności, wyszczególnione przez Stallmana. Ponadto, dzięki wykorzystaniu narzędzi udostępnionych przez społeczność hakerską, daje możliwość pełnego uczestnictwa w kulturze, znacznie redukując obszar wykluczenia.

W przypadku publikacji na serwisach Wikimedia, użytkownik ma zapewnione wolności wyszczególnione wyżej: 0) ma pełne prawo do dowolnego wykorzystania udostępnianych zasobów; 1) ma możliwość uczestniczyć w kulturze i współkreować rzeczywistość wokół niego; 2) dzięki publikowaniu tekstów pomaga innym w pełniejszym zrozumieniu rzeczywistości oraz pogłębieniu wiedzy; 3) wzbogacając repozytorium rozwija je, przyczyniając się jednocześnie do rozwoju swojej społeczności.

Zajmijmy się teraz porównaniem idei copyleftu z zasadami serwisów Wikimedii. Do maja 2009, publikując swój tekst na większości z nich, automatycznie udostępnialiąmy go na licencji GNU FDL, wydanej przez Free Software Foundation. Po tej dacie udostępniamy je zarówno na licencji GNU FDL jak i na CC-BY-SA, która jest licencją spełniającą zasady copyleftu. Wszystkie treści automatycznie spełniają wiec ideę copyleftu.

Nieco odmienna jest sytuacja w przypadku plików multimedialnych. Większość projektów Wikimedia zezwala na umieszczanie tego rodzaju plików na dowolnych licencjach, pod warunkiem, że dopuszczają one pełną wolność dalszej dystrybucji. Wyjątkiem jest tylko kilka wersji językowych Wikipedii, w tym również jej wersja anglojęzyczna, które dopuszczają umieszczanie zdjęć w oparciu o zasadę dozwolonego użytku (fair use). Legalne użycie plików fair use możliwe jest tylko razem z ich kontekstem, czyli wplecionych do odpowiednich tekstów i to nie we wszystkich przypadkach i nie we wszystkich systemach prawnych. O dopuszczalności lub nie plików na zasadach fair use decydują Społeczności poszczególnych projektów.

Szczególnym rodzajem projektu jest Commons, która jest głównym repozytorium plików multimedialnych Fundacji. Z plików umieszczonych na Commons mogą korzystać edytorzy wszystkich pozostałych projektów Wikimedia, bez potrzeby kopiowania ich do siebie. Commons jest podobnie jak wszystkie inne projekty Wikimedia, zarządzana przez jej Społeczność. W Commons dopuszczalne są wszelkie licencje spełniające kryteria nie do końca zdefiniowanej, intuicyjnie rozumianej "wolności dystrybucji", które w ogólnych zarysach są zgodne z zasadami wolności Stallmana. Owe kryteria i co za tym idzie dopuszczalność lub nie określonych licencji ustala w toku dyskusji sama Społeczność. Commons nie dopuszcza natomiast plików na zasadzie "dozwolonego użytku", gdyż są one w tym projekcie z natury pozbawione kontekstu. Niedozwolone są też licencje "tylko do użytku niekomercyjnego", oraz zabraniające tworzenia dzieł pochodnych. Dozwolone jest natomiast udostępnianie plików na licencjach nie zawierających warunku "copyleft", np. CC-BY, czy CC-0.

Należy jednak przyjąć, że serwisy Wikimedii są w zasadzie integralne i zgodne z ideą GNU oraz wpisują się w ruch, zapoczątkowany przez Stallmana w roku 1984. Ponadto należy zwrócić uwagę na ich unikalny charakter i ogromną rolę, jaką odgrywają w procesie dalszego rozwoju kanału komunikacyjnego, jakim jest Sieć.

Trzeba przy tym zaznaczyć również wielką role, jaką odegrała kultura hakerska w procesie powstania projektów Wikimedia. Wszystkie bowiem serwisy są jedynie rozszerzeniem postulatów „uwolnienia informacji" i wynikają z przeświadczenia, że to właśnie dzięki Sieci możliwe jest pełniejsze wykorzystanie przez człowieka możliwości, jakie daje mu jego umysł.

GNU a Creative Commons[edytuj]

Ruch Creative Commons powstał jako głos sprzeciwu wobec podobnych przetasowań na amerykańskim rynku muzycznym, jakie miało miejsce na przełomie lat '70 i '80, wobec naukowych placówek informatycznych w USA. Należy pokrótce zaznaczyć, na jakich zasadach funkcjonują licencje CC. Na Licencję CC składają się warunki publikacji. Dopiero suma tych warunków daje nam właściwą licencję. Tak więc w licencji BY-NC zarówno 'uznanie autorstwa [BY]' jak i 'użycie niekomercyjne [NC]' są jedynie warunkami, na których autor udostępnia swoje dzieło, a dopiero suma tych warunków daje nam licencję właściwą. Dalej więc będę analizował nie licencje jako takie, ale poszczególne warunki, które te je tworzą.

Analizując dorobek Kreatywnej Wspólnoty pod kontem wyszczególnionych wyżej wolności, tylko jeden z warunków spełnia wszystkie trzy bezpośrednio (Uznanie autorstwa), a jedynie dwa w pełni pokrywają się z ideą copyleft (Uznanie autorstwa oraz Na tych samych warunkach). Pozostałe są w pewnym stopniu, bądź całkowicie, niezgodne z ideą GNU.

Pierwszym warunkiem, nie spełniającym wymogów GNU w sposób bezpośredni, jest warunek zabraniający użycia komercyjnego utworu (Użycie niekomercyjne). Należy jednak zdać sobie sprawę, że o ile wykorzystanie oprogramowania do jakichkolwiek celów jest postulatem potrzebnym i nie krzywdzi nikogo w żaden sposób, o tyle publikacje artystyczne maja charakter osobisty i mogą zostać wykorzystane niezgodnie z intencją autora, a nawet przeciw niemu. Nie chodzi tu o wykorzystanie dzieła przez innego artystę. Chodzi raczej o sytuację, w której publikacja wykorzystana jest do celów marketingowych bądź propagandowych. Autorzy licencji CC z pewnością dostrzegli ten problem. Zastrzeżenie sobie prawa do ingerencji, gdy dzieło jest wykorzystane w celach komercyjnych jest zatem dobrym rozwiązaniem. To od artysty zależy, czy wyrazi zgodę na wykorzystanie dzieła w konkretnym celu. Zachowana jest jednak wolność dystrybucji i modyfikacji dla zwykłego użytkownika. Można więc uznać, że, w tej interpretacji, w przypadku dzieł indywidualnych, warunek ten pośrednio nie kłóci się z ogólnym przesłaniem GNU. Problemem jest jednak nieprecyzyjne określenie terminu „użycie niekomercyjne”, co pozwala na zbyt szeroką interpretację, oraz to, że w przypadku dzieł zbiorowych i projektów społecznego tworzenia treści, warunek NC blokuje możliwość tworzenia biznesowych modeli dystrybucji, które są możliwe (a nawet zalecane) w przypadku pełnego "copyleftu".

Więcej na ten temat w sekcji Dlaczego nie korzystać z licencji NC

Inaczej jest z warunkiem zabraniającym tworzenia utworów zależnych (Bez utworów zależnych). Jest on całkowicie niezgodny z ideą GNU. Nie pozwala na dowolne wykorzystanie dzieła. Rodzi on również wątpliwości na gruncie teorii kultury. Jak bowiem wiemy jest ona „królestwem symboli”, gdzie jeden znak, poprzez przybranie odpowiedniego znaczenia, jest następnie rozszerzany o kolejne. Warunek ten to jeden z głównych „punktów zapalnych" między CC a zwolennikami innego licencjonowania sztuki (np. licencji FAL, polecanej przez FSF).

Kontrowersje budzą również warunki dodatkowe. Pierwszy z nich, pozwalający na samplowanie w dowolnym celu, jest pozornie zgodny z GNU. Jego ograniczenia co do swobody dystrybuowania utworu przyjmują jednak taktykę licencji niewolnych, a tym samym kłócą się z ogólnym przesłaniem GNU. Dalej mamy również warunek niekomercyjnego wykorzystania dzieła, co zostało poruszone wyżej.

Ciekawy jest warunek pozwalający na wykorzystanie dzieła w sposób całkowicie wolny jedynie tzw. społeczeństwom rozwijającym się, przy jednoczesnym utrzymywaniu restrykcji wobec społeczeństw „bogatych". Mimo szczytnych intencji twórców, jest to, jak się wydaje, błędna droga do globalnej debaty nad prawem autorskim. Jest ona również całkowicie niezgodna z założeniami nie tylko etyki hakerskiej, ale i zasady równości, w tym równości wobec prawa. Należałoby raczej skupić się na innego typu rozwiązaniach tak, by umożliwić równy dostęp do kultury globalnej, nie dzieląc ludzi, a jednocząc. Wątpliwości budzi również nieprecyzyjność terminu 'kraje rozwijające się'.

Należy także zaznaczyć odwrócenie znaczenia terminu copyleft, jakiego dokonali twórcy CC (w szczególności Lessig w swojej książce). W ich definiowaniu słowo to znaczy nie 'wszelkie prawa odwrócone' ale 'niektóre prawa zastrzeżone', co całkowicie zmienia jego wydźwięk, pozbawiając pewnego znaczenia, niezmiernie ważnego dla kultury hakerskiej. Porównywanie więc projektów CC z copyleft nie ma większego sensu, gdyż wpierw musielibyśmy określić, którą z definicji przyjmujemy.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że wszystkie licencje CC (oprócz CC-BY-SA) należy formalnie wyłączyć z ruchu zapoczątkowanego przez Stallmana, jako nie zapewniające użytkownikowi wystarczającej wolności. Ruch zaś należy uznać za odrębną koncepcję kultury, stanowiącą pewien kompromis miedzy biznesem a dążeniami społeczeństwa sieciowego. Zaznaczyć trzeba jednocześnie, iż FSF nie zaleca stosowania licencji Creative Commons, uważając je przede wszystkim za niespójne.

Trzeba również dodać, że ruch Creative Commons wyrósł z podobnego sprzeciwu obywatelskiego co GNU. Skupia on ponadto wokół siebie pokaźną Społeczność nie tylko użytkowników, korzystających z kultury udostępnianej w ten sposób, ale i wielu artystów, widzących w tej idei swoją drogę komunikowania się z odbiorcą. Niestety znaczna część działalności CC wspiera pośrednio model "copyright" i jednocześnie rozwadnia ideę "copyleftu", zastępując ją ideą "pewne prawa zastrzeżone". Sprowadza to ponownie wolną twórczość do roli produktu, przyznając pośrednio słuszność roszczeniom wytwórni i dystrybutorów, lansujących takie postrzeganie dzieła sztuki. Przykładem może być serwis jamendo.com, gdzie udostępnia się utwory muzyczne na licencjach CC. Wraz z plikami audio ściągamy informację o licencji, na której są one udostępnione oraz pliki tekstowe README (ang. przeczytaj mnie) w 9 językach. Oto polska wersja:

Dziękujemy za pobranie tego albumu!
Jego darmowa i legalna dystrybucja odbywa się dzięki jamendo:
http://www.jamendo.com/
Na stronie tej możesz:

  • Napisać opinię o tym albumie oraz sprawdzić opinie napisane już przez innych użytkowników.
  • Zdobyć więcej informacji o tym artyście/albumie.
  • Pobrać inne albumy, w dobrej jakości, za darmo.
  • Dowiedzieć się więcej o jamendo, zarejestrować, wysyłać wiadomości na nasze forum.
  • Wpłacić dotację dla artysty, aby go wesprzeć.

Nie wahaj się więc, odwiedź jamendo i pomóż nam promować wolną muzykę!
Jeszcze raz, dzięki. Życzymy miłego czasu spędzonego przy słuchaniu albumu!
Zespół jamendo.

Zwróćmy uwagę na główny postulat GNU – wolność. Została ona tu jako termin użyta tylko raz i to raczej w formie chwytliwego sloganu. Wolność zastąpiono darmowością. Możemy odnieść wrażenie, że publikowanie swoich utworów na jamendo.com jest formą zaprezentowania się, my zaś dostajemy nie dzieło sztuki, a gratisowe próbki: „... darmowa i legalna dystrybucja [...]. Pobrać albumy [...] za darmo.” I nie jest to błąd tłumacza. Informacja ta powielana jest we wszystkich dziewięciu językach (gratisdistributionen, gratuita, gratuitamente, gratuite...), i daje jasny komunikat odbiorcy. Wszystkie działania Stallmana i innych osób, skupionych wokół projektu GNU i copyleft, opierają się o pojęcie wolności i z tego pojęcia wychodzą, ostro walcząc z pojmowaniem angielskiego słowa free jako 'darmowe'. „Wolność słowa, nie darmowe piwo! [Free speach, not free beer!]” - brzmi jeden ze sloganów FSF. Należałoby się więc spodziewać się, że twórcy skupieni wokół idei „Wolnej[!] Kultury” również kierują się dążeniem do wolności. Zarówno jednak z licencji (teorii) jaki i publikacji na nich wydawanych (praktyki) dążenie takie nie wynika. Można by więc wywnioskować, że spór między FSF a CC nie jest sporem o drobne różnice licencyjne, ale o podstawowe dążenia i kształt Sieci.