Wikipedysta:212.76.47.130/Wypracowania/Opowiadanie
Opowiadania na tematy wolne
[edytuj]Temat wolny jest w zasadzie najłatwiejszy do skomponowania, gdyż mamy tutaj bardzo dużą swobodę ruchu. Jeśli nawet postawione są pewne ograniczenia, najczęściej są one na tyle luźne, że możemy przejść nad nimi do porządku dziennego. Na nich też najłatwiej jest opracowywać swój warsztat pisarski, kształcić styl i wypróbowywać nowe koncepcje.
Jak zacząć?
[edytuj]Po wybraniu odpowiedniego tematu należy zastanowić się nad jakimś trafnym wstępem - chociaż jednym zdaniem, które pozytywnie ustosunkuje czytelnika do czytanego tekstu. Zdanie rozpoczynające może być początkiem opisu świata lub miejsca akcji, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby zacząć opowiadanie od dialogu. W ten sposób czytelnik czuje, że jest od samego początku wciągany w wir akcji. Powinniśmy jednak w miarę szybko dialog ten przerwać, aby mógł on się we wszystkim połapać.
Na tym etapie trzeba także ustalić pewne założenia kompozycyjne. Czy będziemy pisali w narracji trzecioosobowej, czy też spróbujemy wszystkie zdarzenia ukazać z perspektywy głównego bohatera? Każda z tych dwóch pozycji ma swoje wady i zalety. Decydując się na narrację trzecioosobową możemy korzystać z faktu, iż narrator jest wszechwiedzący i najczęściej funkcjonuje poza przedstawionym światem. Z takiej pozycji trudniej jednak przedstawia się rozterki moralne oraz przemyślenia bohatera, do których o wiele lepsza jest narracja pierwszoosobowa.
W opowiadaniach dominuje przeważnie czas przeszły, aczkolwiek są od tej reguły wyjątki.
Co dalej?
[edytuj]Zaraz po wstępie należy określić świat przedstawiony, czyli:
- czas akcji
- miejsce akcji
- bohaterowie
Konkrety nie są konieczne, a w większości przypadków wręcz niewskazane. Najważniejszym celem tego etapu jest zaznajomienie czytelnika z realiami oraz otoczką towarzyszącą opowiadaniu i pomoc w zrozumieniu zachodzących tam zjawisk.
Czas akcji nawet nie musi być określany dosłownie (np. w średniowieczu). Możemy pośrednio naprowadzać na właściwy trop czytelnika, umiejętnie opisując otoczenie oraz umieszczając w tekście wyraźne nawiązania do konkretnej epoki:
Jan, usłyszawszy wyznanie podróżnego, spojrzał na schowany w pochwie miecz, po czym zbliżył się do swojego konia. |
W przykładzie nigdzie nie zaznaczyłem, że akcja toczy się w średniowieczu, lecz dzięki występującym w nim wyraźnym skojarzeniom (miecz + koń) można się tego dość łatwo domyślić.
Na samym początku opowiadania powinien pojawić się przynajmniej jeden bohater, z którym czytelnik mógłby się utożsamić. Generalnie unika się wprowadzania wszystkich postaci w jednym momencie, aby uniknąć niepotrzebnego zamieszania i późniejszych nieporozumień. Niektórzy autorzy nie wprowadzają głównego bohatera już na wstępie. Zamiast tego rozpoczynają opowiadanie od jakiegoś niezbyt powiązanego z akcją epizodu z anonimowym bohaterem. Piszą o nim trochę, lecz kończą go nagle jakimś wydarzeniem związanym z przejściem do głównego wątku:
Noc była jasna. Wartownik stojący na bramie ziewnął ze zmęczenia. Starał się nie usnąć, lecz jednocześnie organizm wołał o odpoczynek. Wokół niego panowała niczym niezmącona cisza. Z drzwi obok niego wychyliła się głowa kolegi, który spytał, czy wszystko jest w porządku. Wartownik potwierdził to i znów spojrzał na plac. Był taki, jak być powinien - pusty. Sięgnął do kieszeni po papierosa, kiedy coś zakneblowało mu usta i cicho wbiło nóż w jego plecy. Ciało osunęło się bezgłośnie na twardy beton, a tajemnicza postać ruszyła dalej. Był to agent XXX... |
Epizod wartownika próbującego przetrwać nocną zmianę pozwolił na emocjonujące i noszące nutkę napięcia wprowadzenie głównego bohatera, czyli agenta XXX. W tym momencie możemy koncentrować się już tylko i wyłącznie na nim. Najważniejszy cel, czyli zawiązanie akcji, został jednak osiągnięty.
Rozwinięcie
[edytuj]W rozwinięciu należy pchnąć zawiązaną we wstępie akcję do przodu. Należy wystrzegać się zbyt wielu zwolnień lub nawet jej zatrzymań, gdyż wtedy łatwo zanudzić czytelnika. Fragmentami pchającymi akcję do przodu są dialogi i opisy sytuacji (jedność miejsca oraz czasu). Aby ubarwić opowieść i pomóc czytelnikowi w wyobrażeniu sobie niektórych rzeczy, między nie wplatamy krótkie, acz rzeczowe charakterystyki. Szczególnie powinniśmy zwrócić na to uwagę, gdy wprowadzamy nowego bohatera, albo też przenosimy już istniejącego do miejsca mającego duże znaczenie dla akcji. Dobre charakterystyki budują klimat każdego fragmentu i nadają mu określone barwy, przez co wszystko czyta się jeszcze przyjemniej. Niekiedy warto wskazać czytelnikowi, że pewne cechy mogą mieć wpływ na przebieg akcji:
Uciekinierzy wbiegli do baru kryjącego się we wnęce między budynkami. Było tam tłoczno, a żółte światło żarówek z trudem przeciskało się przez kłęby dymu raz po raz wypuszczanego przez rosłych, wytatuowanych klientów. Wszyscy głośno dysputowali przy piwie, a między gęsto rozstawionymi stolikami, jak w ukropie, uwijały się szczupłe kelnerki. Miejsce było wręcz idealne, aby ukryć się lub przynajmniej zmylić pędzącą pogoń. |
Po nakreśleniu obrazu miejsca, w którym znaleźli się bohaterowie, podsunęliśmy czytelnikowi intencje, w jakich mogłoby być wykorzystane (tu: zmylenie pościgu). Po takim wstępie możemy opisać, jak przeciskali się przez tłum oraz powiadomić czytelnika, czy zamiar rzeczywiście się udał.
Jako że tocząca się zawsze po myśli głównych bohaterów akcja jest niezbyt interesująca, trzeba od czasu do czasu wprowadzić trochę zamieszania i zmienić jej bieg. Bohaterowie powinni dostrzec piętrzące się dodatkowe trudności (np. uwięzienie związane z przeoczeniem jakiegoś szczegółu lub wpadnięciem w pułapkę), a naszym zadaniem jest nadanie temu odpowiedniej dramaturgii tak, aby czytelnik odczuł na własnej skórze niebezpieczeństwo. Mistrzowie thrillerów posuwają się nawet do tego, że w pewnym momencie, poprzez ujawnienie jakiejś informacji, zupełnie wywracają do góry nogami spojrzenie czytelnika na wydarzenia, które miały już miejsce. Tak właśnie postępuje Dan Brown - w pewnym momencie nagle okazuje się, że tym "złym" jest ktoś zupełnie inny, niż poprzednio mogliśmy przypuszczać.
Przez całą główną część opowiadania utrzymujemy w tajemnicy przed czytelnikiem pewne rzeczy tak, aby pchany chęcią jej odkrycia, czytał je dalej. Rozwiązanie zostawiamy dopiero na sam koniec, aczkolwiek wcześniej możemy wprowadzić pewne fałszywe tropy, które z pozoru pasują do całości układanki. Dopiero kiedy bohaterowie czują się już "bezpieczni", wprowadzamy jakiś wątek, który dopiero teraz prowadzi do zakończenia.
Opowiadania na zadany temat
[edytuj]Ten rodzaj opowiadań jest już trudniejszy, ponieważ ze względu na pewne ramy, których musimy się trzymać, nie możemy stosować zasady "wszystkie chwyty dozwolone". Należy bardzo baczyć na realia związane z tematem i nie wolno od nich pod żadnym pozorem odbiegać, czy modyfikować. Wszystko pokazane zostanie na przykładzie Lalki Bolesława Prusa, do której mamy dopisać dalszy ciąg zakładając, że Wokulski przeżył próbę wysadzenia się w zamku. Pierwsze, co robimy, to dokładnie nakreślamy tło akcji, opracowując tym samym otoczkę dla naszego dzieła. Akcja powieści toczy się w Warszawie drugiej połowy XIX wieku w kręgach szlachecko-mieszczańskich. Mamy tu sporo bohaterów zarówno z jednego, jak i z drugiego stanu, a Wokulski manewruje między tymi dwoma niezbyt się lubiącymi światami. W dodatku on sam zraził się do ludzi z powodu miłosnego zawodu i chciał osunąć się w cień ludzkiej niepamięci, a majątek swój oddać tym, którzy tego potrzebują. To są ramy, których zmienić nam nie wolno, gdyż wynikają one bezpośrednio z powieści. Nie powinniśmy więc wstawić np. wehikułu czasu, którym przeniesie się w czasy współczesne i zbije majątku na handlu z Ukrainą. Wehikuł taki wtedy nie istniał, a i samo przeniesienie się byłoby takim fenomenem, że Wokulski najpewniej trafiłby wtedy do szpitala psychiatrycznego i już samo w sobie jest niemożliwością, by zarabiać pieniądze. Praca taka na pewno nie trafiłaby w gusta oceniającego. Musimy od początku do końca koncentrować się na tym, co wytworzył pisarz. Po nakreśleniu szkieletu kompozycyjnego przechodzimy do szukania jakiegoś punktu w fabule, którego potencjał nie został w powieści wykorzystany tak, aby było się czego uczepić. W Lalce Węgiełek pisze w liście, że ciała Wokulskiego nie znaleziono. My to wykorzystamy, nie zmieniając nawet nic w fabule książki. Możemy bowiem postawić pytanie: dlaczego to się nie udało? Mamy kilka możliwych wariantów do rozwinięcia:
- Wokulski przeżył i ktoś go odratował nieświadom tego, kto to jest
- Wokulski przeżył i sam się jakoś odsunął
- Wokulski celowo wysadził sam zamek, fingując samobójstwo. Była to próba zatarcia śladu po sobie i zaczęcia życia od nowa, bez ciężaru przeszłości.
Każdy z nich ma swoje plusy i minusy. Od naszego wyboru zależy dalsze opowiadanie, lecz gdy już go dokonamy, możemy skoncentrować się na pisaniu. Należy oczywiście nadal pamiętać o realiach; np. w wariantach 1 i 2 Wokulski na pewno będzie ranny i ktoś przez krótszy lub dłuższy czas musi się nim zająć z dala od ludzi. Z kolei w wariancie trzecim istnieje ryzyko rozpoznania, zatem rysuje nam się perspektywa wyjazdu do jakiegoś mało znanego zakątka (Wschodnia Galicja, Węgry, itd.). Dobrze byłoby też tu nakreślić motywy, dlaczego bohater postąpił właśnie tak, dlaczego jednak nie zechciał popełnić samobójstwa. Im bardziej treść naszego opowiadania "zleje" się z powieścią, tym lepszy uzyskamy efekt. Ideału nie osiągniemy nigdy, możemy jedynie zbliżyć się do stylu pisarza, lecz zawsze będzie się dało jakoś wychwycić fakt, iż jest to "tylko" nasze opowiadanie.
Korzystajmy również z pozostałych postaci wykreowanych przez autora. Oni też wszak dalej żyją, miewają zmienne koleje losu. Możemy po raz kolejny napuścić pannę Łęcką na Wokulskiego. Spotkanie nie musi być radosne, ale z pewnością doda pikanterii opowiadaniu i jeszcze bardziej umotywuje sprawdzającego, że treść powieści jest nam dobrze znana. Oczywiście to, do których rad należy się bardziej przyłożyć, a do których mniej, zależy od przeznaczenia naszej pracy. Opowiadania pisane na rozmaitych olimpiadach, czy na maturze powinny jak najbardziej trzymać się tego, co wiemy z tekstu głównego, bowiem to jest właśnie ich zadaniem i nie należy tu liczyć na żadne taryfy ulgowe. Pozostaje także problem miejsca, którego nie zawsze jest tyle, ile potrzebujemy (podobnie jest z czasem). Dlatego w dopisywaniu ciągów do powieści ograniczmy do minimum liczbę dialogów, ponieważ zajmują nieproporcjonalnie dużo miejsca w stosunku do czasu, który przedstawiają. Skoncentrujmy się bardziej na barwnym opisie dalszych losów, które mogą ciągnąć się przez parę następnych miesięcy, lat, dekad. W związku z tak dużą rozpiętością czasową nasza praca może przybrać formę pewnego rodzaju kroniki, czy biografii. Logicznie rzecz ujmując to także są rodzaje opowiadania i jeśli nie jest powiedziane w poleceniu inaczej, możemy z tego skorzystać.
Wytyczne i obwarowania
[edytuj]Niektóre polecenia napisania opowiadania polegają na konieczności spełnienia pewnych warunków i są wykorzystywane do ćwiczenia naszego warsztatu językowego, czyli zbioru naszego stylu, słownictwa, inwencji twórczej oraz zdolności kojarzenia. Na egzaminach mogą sprawić trochę kłopotu, jeśli się trafią, stąd też warto poćwiczyć się w takich zadaniach. Dzięki nim możemy nauczyć się tworzenia zwięzłego i konkretnego tekstu, pozbawionego wodolejstwa.
Limit słów
[edytuj]Limity słów znane są najczęściej z wypracowań w językach obcych, aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie, aby zastosować to także w języku polskim. Wyróżniamy tu dwa rodzaje limitów:
- Limity ogólne, do określonej liczby słów. Możemy je najczęściej przekroczyć o 10% w jedną lub drugą stronę.
- Limity dokładne, gdzie wypracowanie musi mieć konkretną liczbę słów.
Najważniejsza w tym przypadku jest zwięzłość. Dialogów, o ile to możliwe, najlepiej pozbyć się w ogóle i skoncentrować się na samych opisach. Każdy "klocek" fabuły powinien być opisany na mniej więcej identycznej przestrzeni, aby nie okazało się, że jeden z fragmentów jest za bardzo rozwleczony i uniemożliwia to nam zmieszczenie się w limicie.
Limit czasu
[edytuj]Jeżeli piszemy pracę złożoną z dwóch części: odpowiadania na pytania i tworzenie opowiadania, możemy w pewnym sensie rozplanować sobie, ile czasu chcemy poświęcić na każdą z nich. Dobieramy je stosownie do naszych możliwości. Kiedy limit jest ustalony na sztywno (np. 1 godzina), musimy skoncentrować się na zmieszczeniu się w nim. Jeżeli czasu jest mało, w ogóle nie powinniśmy tworzyć nic na brudno, gdyż nie starczy nam go na przepisanie naszego tekstu.
W pozostałych przypadkach teoretycznie można sobie na to pozwolić, lecz wymaga to naprawdę sprawnego radzenia sobie z układaniem fabuły tak, aby po upływie połowy limitu była ona zapięta na ostatni guzik. Pisanie na brudno ma tę wadę, musimy poświęcić część czasu na przepisanie wszystkiego, stąd też nasze opowiadanie będzie krótsze. Przepisywanie jednak daje nam możliwość estetycznego skorygowania stylu (który mimo najlepszych intencji nie zawsze wychodzi należycie), a nawet naprawienia usterek fabularnych, które również mogą się pojawić.
Wykorzystanie określonych słów
[edytuj]Jest to rodzaj ćwiczenia, które sprawdza naszą inwencję twórczą i kojarzenie faktów. Dostajemy garść słówek najczęściej mającą ze sobą tyle wspólnego, co piernik z wiatrakiem i musimy wykorzystać je wszystkie w naszej pracy. Z tej racji sprawdzający mają tu mniejsze wymagania co do logiki (co nie oznacza, że opowiadanie może być jej pozbawione), zatem da się tu trochę pofantazjować. Najważniejsze, aby wymyślona przez nas fabuła dawała w ogóle możliwość wykorzystania wszystkich wyrazów. Dodatkowe punkty możemy otrzymać, jeżeli te nie są porozrzucane po tekście, lecz ładnie skomponowane w związki frazeologiczne. Oto przykład:
Elvis Presley, księżniczka, obraz, kuchnia, Polska, Kreml:
Jestem sobie polską księżniczką żyjącą na Kremlu. Mój tatuś nie ma piątej klepki. Opowiem tutaj wam, co zrobił z prześlicznym obrazem Elvisa Presleya. |
Oczywiście trudność pracy zależy od zestawu słówek. Zazwyczaj da się z nich dość szybko wyprowadzić sensowne opowiadanie, co wykorzystywane jest w rozmaitych kursach językowych. Przy trudniejszej partii ćwiczenie może sprawić kłopoty, szczególnie, jeśli narzucimy sobie wymóg, aby wszystko było logiczne.