Wikipedysta:Bogotrion/Brudnopis

Z Wikibooks, biblioteki wolnych podręczników.

WSTĘP CO TO SĄ DZIEJE ŚREDNIOWIECZNE? Długi, przeszło tysiącletni okres dziejów od upadku cesarstwa zachodnio-rzymskiego(476) do końca wieku XV –oznacza się nazwą dziejów średniowiecz¬nych. W czasie tym ukształtowały się stosunki zupełnie odmienne, niż w starożytności. Z dawnego bowiem rozległego państwa rzymskiego zachowała się tylko część jego wschodnia, Cesarstwo wschodnio-rzymskie. Na zachodzie natomiast dzikie hordy barbarzyńców, zalewając coraz nowe prowincje zniszczyły cały niemal dorobek kulturalny Rzymian i zburzyły ich urządzenia. Atoli z wolna z chaosu, jaki nastał skutkiem tak zwanych wędrówek ludów, wyłaniać się począł nowy porządek. Na gruzach państwa zachodnio-rzymskiego zaczynały ludy barbarzyńskie tworzyć stopniowo własne, samodzielne państwa. Na widownię więc dziejową występują najpierw Germanowie, potem Słowianie wreszcie Mongołowie. Wśród państw słowiańskich pierwsze, najwybitniejsze miejsce zajęła Polska. Ważną również rolę w dziejach Europy odegrał lud pochodzenia semickiego, Arabowie, potem zaś Turcy. Zmieniała się także zwolna widownia dziejów. W starożytności rozgrywały się wielkie wydarzenia dziejowe tylko w nadśródziemnomorskich krajach. Gdy Rzymianie zjednoczyli w swoim ręku władzę nad całym światem kulturalnym Italia stała się ośrodkiem, około którego skupiało się życie polityczne i kulturalne świata. Wprawdzie także w wiekach średnich ogrywała ona zawsze bardzo ważną rolę, ale nie udało jej się odzyskać dawnego znaczenia. Podzielona zasadniczo na dwie części, gospodarczo również ten podział się uwidocznił i gdy, na północy rozwojowi handlu towarzyszył rozwój gospodarczy, to południe było zacofane i tylko rolnictwu oddane. Życie społeczeństwa średniowiecznego przedstawiało się inaczej, niż w starożytności, a także od dzisiejszego, nowożytnego, różni się tak znacznie, że z trudnością tylko możemy je sobie uprzytomnić. Odmienne były wtedy warunki i potrzeby życia, odmienny sposób myślenia człowieka, jego dążenia i ideały, inne też zadania spełniało państwo. Dlatego wieki średnie nie tylko są przejściem od dziejów starożytnych do nowożytnych, w których żyjemy, lecz tworzą samodzielną epokę, którą można podzielić na trzy wielkie okresy: Okres pierwszy, to wczesne średniowiecze, trwające od wieku V do XI, w którym wytwarzały się zwolna społeczeństwa i państwa średniowieczne. Okres drugi, od końca wieku XI do końca wieku XII, obejmuje czasy wypraw krzyżowych, podczas których porządek średniowieczny doszedł do największego rozkwitu. Okres trzeci, zwany później średniowieczem, trwa przez wiek XIV i XV, gdy średniowieczne społeczeństwo zaczęło się przekształcać na nowożytne. Za końcową granicę średniowiecza uważa się koniec wieku XV, gdyż wtedy zaszło wiele takich zdarzeń, które wywołały bardzo doniosłe zmiany w życiu społeczeństw. Jednym z najważniejszych było odkrycie Ameryki w roku 1492, które otworzyło przed Europejczykiem dostęp do nieznanych mu dotychczas ziem i do źródeł niezmiernych bogactw.
OKRES PIERWSZY
POWSTANIE ŚREDNIOWIECZNEGO SPOŁECZEŃSTWA
GERMANOWIE
Germanowie w państwie zachodnio-rzymskim. W czasie wędrówki ludów Odoaker, wódz Herulów, położył kres istnieniu państwa zach.-rzymskiego, 476. Odtąd napływ Germanów na ziemie, podległe dotychczas państwu rzymskiemu, nie napotykał już na żadne przeszkody i stał się tak silnym, że w ciągu wieku VI i VII całe niemal zachodnie imperium dostało się pod ich władzę. Nie wszędzie jednak zdołali się oni osiedlić i umocnić równomiernie. Italia, Galia i Hiszpania uległy wprawdzie jarzmu ger¬mańskiemu, lecz przewyższając barbarzyńskich zdobywców zarówno liczbą ludności, jak wyższą rzymską kulturą, uzyskały z czasem zupełną nad nimi przewagę. Linia przeprowadzona od morza Iryjskiego przez Europę zachodnią do dorzecza górnego Padu, stanowi dość wyraźną granicę zasiedlenia Germanów. Na wschód od niej mieszkają oni zbitą masą, na zachód zaś tworzą tylko gęstsze lub rzadsze kolonie wśród celtyckiej ludności. Plemiona germańskie. Germanowie dzielili się początkowo na liczne plemiona, różniące się między sobą co do języka i obyczajów, z czasem jednak zaczęli łączyć się w większe grupy dla łatwiejszego dokonywania wypraw i odpierania niebezpieczeństw. Taką grupę tworzyli Brytowie i Sasi w Wielkiej Brytanii, Fryzowie na wybrzeżu Morza Północnego, Frankowie nad dolnym i średnim Renem, Alamanowie u źródeł Dunaju, Kwadowie i Markomanowie w Czechach i na Morawach. Wschodni i zachodni Gotowie mieszkali początkowo nad dolnym Dunajem i sięgali aż po Dniepr wzdłuż morza Czarnego. Stosunki społeczne. Podobnie, jak u wszystkich ludów pierwotnych, istniał u Germanów początkowo podział na wolnych i niewolnych. Tylko wolny był członkiem ludu i korzy stał z pełni praw, niewolni (najczęściej jeńcy wojenni) byli uważani za rzecz i zdani w zupełności na wolę pana. Oprócz tego istniała jeszcze trzecia grupa półwolnych, którzy gospodarzyli na cudzym gruncie, a opłacali właścicielowi pewien czynsz w płodach rolniczych lub bydle. Ustrój polityczny. Należący do jednego plemienia, zbierali się zbrojnie podczas nowiu lub pełni księżyca na wiece na których pod przewodnictwem kapłanów rozstrzygano najważniejsze sprawy, decydowano o wonie i pokoju, wybierano króla przez podniesienie na tarczy i sądzono przestępców. Każdy wolny mógł przemawiać na wiecu, zgromadzeni zaś wyrażali swą zgodę szczękiem oręża, a niezadowo-lenie szemraniem. Życie prywatne. Chociaż Germanowie w zetknięciu z Rzymianami zapoznali się z urządzeniami wyższej kultury, jednak przyjmowali z niej tylko to, co odnosiło się do sztuki wojennej, zresztą sposób ich życia pozostał przez długi czas prosty i surowy. Rodziny mieszkały w odosobnionych, krytych słomą dworzyszczach. Główna (często jedyna) izba była mroczna, gdyż światło padało tylko przez otwór, znajdujący się nad drzwiami, a służący do wypuszczania dymu z ogniska, płonącego na środku izby. Jedyną ozdobą mieszkania były wiszące na ścianach trofea myśliwskie i wojenne, tudzież broń, w której Germanin był szczególnie rozmiłowany. Germanowie znali uprawę roli, ale pracy tej oddawali się niechętnie. Myśliw¬stwo i wyprawy wojenne były to jedyne zajęcia, uważane za godne człowieka wolnego. Cały też ciężar gospodarstwa domowego spoczywał na barkach kobiety, cięższe roboty polne wykonywali niewolnicy. Życie wśród ciągłych niebezpieczeństw i trudów wyrobiło w Germanach takie zalety charakteru, jak dzielność, karność i ufność we własne siły, było jednak zarazem źródłem wielu wad, jak zuchwałości i brutalności wobec słabszych (furor teutonicus) oraz żądzy podbojów. Kult siły fizycznej wyraził się przede wszystkim w wierzeniach religijnych i pieśniach ludowych Germanów. Bogowie ich, wśród których Wotan był najwyższym, to przede wszystkim wojownicy. Nawet boginie oddają się rzemiosłu wojennemu (Walkirie). Pierwsze państwa germańskie. W tym czasie, kiedy w Rzymie Odoaker ujmował władzę w swe ręce, zaczęły wytwarzać się pierwsze, większe państwa germańskie, ale były one krótkotrwałe. Państwo Wandalów w Afryce rozbił w wieku VI Justynian, cesarz wschodnio-rzymski, a państwo Wizygotów stało się łupem Arabów, 711. Większe znaczenie miało zajęcie w V wieku przez Anglów i Sasów południowo-wschodniej części Wielkiej Brytanii. Tępiąc tubylczą ludność celtycką (Bretonów) i wypierając ją ku zachodowi, zorganizowali oni kilka luźnych państewek, które następnie, złączone w jedną całość, dały początek królestwu angielskiemu. Teodoryk Wielki. Najświetniej przedstawiało się państwo, założone przez króla Ostrogotów, Teodoryka Wielkiego. Na czele swego ludu wyruszył on przeciw Odoakrowi (488), pokonał go po pięcioletnich ciężkich walkach i umocnił swe panowanie nie tylko w całej Italii, lecz także w krajach alpejskich, aż do średniego Dunaju i górnego Rodanu (493-526). Pierwszy z władców germańskich zrozumiał Teodoryk, że garstka Ostrogotów nie zdoła trwale utrzymać w zależności o wiele liczniejszej ludności romańskiej, jeżeli nie doprowadzi się do porozumienia między obu narodowościami. Dążył więc do zatarcia różnic między zwycięzcami a zwyciężonymi, odnosząc się do jednych i drugich z równą bezstronnością i zaszczepiając poszanowanie wspólnego dla wszystkich prawa. Dzięki takiej polityce stał się istotnie Teodoryk najpotężniejszym z władców współczesnych, ale celu głównego nie osiągnął. Różnice bowiem między rasą germańską a romańską okazały się zbyt głębokie, aby usiłowania i geniusz jednego człowieka mogły je zatrzeć. Odmienny charakter, inny stopień kultury, pamięć doznanych krzywd rodziły wzajemną niechęć, którą powiększała różnica wyznania. Ludność bowiem romańska była katolicką, a Ostrogoci, którzy przed przybyciem do Italii przyjęli chrześcijaństwo, byli arianami. Rzymianie nienawidzili „kacer¬skich barbarzyńców” i dlatego po śmierci Teodoryka Wielkiego (526) poparli cesarza wschodnio-rzymskiego, Justyniana I, który pragnął odzyskać prowincje zachodnio-rzymskie. Przez lat dwadzieścia trwały ciężkie zmagania się wojsk cesarskich z Ostrogotami aż ostatecznie Italia stała się prowincją cesarza, którą zarządzał jego namiestnik (eksarchon) rezydujący w Rawennie. Longobardowie. Lecz taki stan rzeczy utrzymał się tylko przez lat kilkanaście. Inny lud germański, dzikszy jeszcze od Wandalów i Ostrogotów, Longobardowie, przed-ostał się z północy przełęczami alpejskimi na nizinę nadpadańską i rozbiwszy wojska cesarskie, rozpostarł swe panowanie nad północną i środkową Italią, 568. Tylko Liguria, Wenecja, egzarchat raweński i okolice Rzymu utrzymały się w rękach cesarzy, lecz kraje te, niedostatecznie przez nich chronione, pozostawały pod ciągłą groźbą krwawego najazdu Longobardów. Frankowie. Tymczasem na północy, nad Renem, organizowało się inne państwo germańskie, które w dziejach Europy miało wkrótce odegrać wybitną rolę. Twórcą jego byli Frankowie, mieszkający nad dolnym i średnim Renem, a zostający pod władzą królów z rodu Merowingów. Jeden z nich Klodwig (Chlodwig 481-511), odznaczający się zarówno dzielnością, jak talentem politycznym, zjednoczył nie tylko wszystkich Franków pod swoją władzą, ale także inne ludy germańskie, jak np. Alamanów, zmusił do uznania swego zwierzchnictwa. Dzieło podboju zaczęte przez Klodwiga, prowadzili jego synowie z tak dzielnym skutkiem, że państwo Franków rozpostarło się na ogromnej przestrzeni, od Oceanu po Las Czeski na wschód, a Pireneje na południe. Siłę swą i trwałość zawdzięczało ono nie tyle większej dzielności Franków, ale temu, że Klodwig przyjął katolicyzm wraz z całym swym ludem. Skutkiem tego od razu ułożył się przychylnie stosunek między nim a ludnością romańską, która chętnie udzielała mu pomocy przeciwko innym ludom germańskim. Wystąpienie Karolingów. Późniejsze walki w rodzinie Merowingów o koronę osłabiły bardzo państwo frankońskie, a nawet groziły jego rozbiciem. Wtedy jednak ujęli władzę w swe ręce naczelni urzędnicy królewscy, tak zwani majordomowie. Urząd ten, od VI wieku począwszy, utrzymywał się w możnej rodzinie Karolingów. Potrafili oni ponownie zjednoczyć rozpadające się części państwa. Gdy nadto jeden z nich, Karol Młot, pokonał w roku 732 pod Tours i Poitiers Arabów, którzy z Hiszpanii wdarli się do Frankonii i zagrozili całemu światu chrześcijańskiemu, tak wzrosła jego powaga, że syn jego Pepin Mały, usunął Merowinga z tronu i uzyskawszy poparcie papieża, przywdział sam koronę królewską, 751. Następca Pepina, Karol Wielki, był jedną z największych postaci w średnich wiekach.

Nawracanie Germanów. Poszczególne ludy germańskie przyjęły wiarę chrześcijańską jeszcze w czasie wędrówek ludów. Większość jednak plemion między Renem, Łebą i Alpami była pogańską, poganami byli również Anglowie i Sasi na wyspach brytyjskich. Ci zetknęli się z ludnością celtycką, która nie tylko od dawna była chrześcijań¬ska, lecz także odznaczała się wielką żarliwością religijną. Wszelkie jednak próby nawrócenia Anglów i Sasów, podejmowane głównie z Irlandii, „wyspy świętych”, spełzły na niczym, gdyż nie chcieli oni łączyć się jednym wyznaniem z pogardzaną ludnością podbitą. Nawrócenie Anglów i Sasów nastąpiło dopiero wtedy, gdy przybyli do nich zakonnicy przysłani przez papieża, 597. Postępo-wali oni z poganami bardzo oględnie i, tępiąc ich fałszywe wierzenia, pozwolili na zachowanie, niektórych pogańskich zwyczajów religijnych. Tą łagodnością zjednali sobie ludność anglosaską, a praca apostolska wydawała coraz lepsze owoce. Założono pierwsze biskupstwo w Canterbury, a wkrótce kościół angiel-ski stanął bardzo wysoko pod względem wykształcenia i pobożności duchowień¬stwa. Z Anglii przybywali też na ląd stały duchowni, aby nawrócić resztę Germanów. Takim misjonarzem był Winfryd-Bonifacy (Dobroczyńca), który przez lat 38 przebiegał niezmordowanie ziemie germańskie i krzewił chrześcijaństwo, dopóki nie zginął zamordowany przez Fryzów, 755. Gdziekolwiek przyjęła się nauka, którą głosił, tam od razu zakładał kościoły, klasztory i szkoły. Jemu też zawdzięcza swe powstanie klasztor Fulda który wkrótce stał się jednym z najważniejszych ognisk oświatowych w wiekach średnich. Dla swych zasług jest uważany Bonifacy za apostoła Niemiec, które dzięki niemu stały się w znacznej części katolickimi, chociaż jeszcze przez czas dłuższy powtarzały się ruchy reakcji pogańskiej. Zjednoczenie religijne Germanów przyczyniło się znacznie do zjednoczenia politycznego, dokonanego przez Franków. Równocześnie jednak rozwinęła się inna organizacja, która miała znacznie większe znaczenie światowe. Tą organizacją był kościół katolicki. KOŚCIÓŁ KATOLICKI I WZROST WŁADZY PAPIEŻY Znaczenie biskupów. „Fale barbarzyńców rozpryskują się o skały Kościoła”, pisał św. Ambroży z końcem wieku IV. Istotnie najazdy barbarzyńców zniszczyły prawie wszystkie urządzenia rzymskie, ostała się tylko władza biskupów, których wybierał lud z pośród możnych rodzin miejskich. Według starochrześcijańskiego zwyczaju biskupi zarządzali majątkiem gminy, który powstawał z ofiar i darowizn wiernych. Niekiedy był on bardzo znaczny, np. w Galii już w wieku VIII posiadłości kościelne zajmowały trzecią część kraju. To też biskupi zaczęli wywierać znaczny wpływ na sprawy publiczne, na wybór osób, rządzących miastem, i na zarząd funduszami publicznymi. Uboga ludność uważała ich za swych opiekunów i w razie krzywdy szukała u nich pomocy. W czasie zaś najazdów nieprzyjacielskich powierzano im urząd defensorów (obrońców), który sprawowali, świecąc wśród groźnych niebezpieczeństw przykładem poświęcenia i ofiarności. Do podniesienia powagi i znaczenia biskupów przyczyniła się piastowana przez nich godność duchowna. Widziano w nich bowiem przedstawicieli władzy nadprzyrodzonej i pośredników między Bogiem a człowiekiem. W ich też ręku spoczęły istotne rządy w miastach, a zaufanie ludności do cnoty i rozumu duchownych udzielało się barbarzyńcom, którzy z zabobonną czcią poddawali się wydawanym przez nich edyktom. Biskupi różnych okręgów pozostawali ze sobą w ciągłym porozumieniu i popierali się wzajemnie, a dla załatwienia ważniejszych spraw wspólnych zbierali się na synody. Z tego wyłoniła się zwolna organizacja, z którą co do siły i sprężystości żadna inna średniowieczna równać się nie może. Polegała ona na tej zasadzie, że biskupi kilku okręgów podlegali jednemu arcybiskupowi (metropolicie), a arcybiskupi poddawali się zwierzchnictwu biskupa rzymskiego. Papieże. Biskup rzymski, jako następca św. Piotra, doznawał już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa większej czci i poważania, niż reszta biskupów. Był ona nadto metropolitą Italii i patriarchą całego zachodniego cesarstwa. Najazdy barbarzyń-ców i upadek państwa zachodnio-rzymskiego nie zaćmiły, lecz owszem podniosły jeszcze jego znaczenie. Ludność bowiem tych obszarów, do których dotarła cywilizacja rzymska, przyzwyczajona była widzieć w Rzymie stolicę świata i siedzibę najwyższej władzy. „Wieczne miasto” nie straciło swojego uroku mimo politycznego upadku, a gdy brakło tam cesarza, zwracały się umy-sły ku biskupowi rzymskiemu, który był jakby dziedzicem władzy cesarskiej. Rzym wreszcie był dla każdego chrześcijanina miejscem świętem. Stamtąd niegdyś wychodziły rozkazy prześladowania wyznawców nauki Chrystusa, tam popłynęło najwięcej krwi męczenników, tam położyli swą głowę w obronie wiary książęta apostołów, św. Piotr i Paweł. Powaga biskupów rzymskich rosła także skutkiem tego, że trzymali się oni z dala od sekt, jakich wiele powstawało w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Dlatego też synod w roku 347 przekazał im prawo rozstrzygania sporów religij-nych; w ten sposób stali się stróżami sumienia chrześcijańskiego. Z tego przewodnictwa duchowego wypłynęła ich rzeczywista władza w Kościele. Oni zaczęli mianować i usuwać biskupów, wydawać przepisy, obowią¬zu¬jące wszystkich chrześcijan, i ścigać kacerzy. Nazywani papieżami (papa-ojciec), stali się więc widomą głową Kościoła, władza ich jednak du-chowna rozciągała się tylko na chrześcijan zachodnich, zwierzchnictwo bowiem nad Kościołem wschodnim sprawował patriarcha konstantynopolitań¬ski. Równocześnie z władzą duchowną rosła także świecka potęga papieży. W czasie najazdu Germanów uciśniona ludność rzymska znajdowała w nich opiekę i pomoc. Oni organizowali obronę i wystawiali siłę zbrojne lub powagą swoją i znaczeniem chronili Rzym przed ostateczną zagładą. Przejście Italii pod władzę cesarza Justyniana w niczym tego stanu nie zmieniło. Cesarz wprawdzie mianował urzędników rzymskich i naczelników sił zbrojnych, lecz ci nie śmieli występować przeciw powadze papieża i słuchali bardziej jego poleceń, niż rozkazów cesarza. Grzegorz I Wielki. Potęga papieży doszła do szczytu, gdy na stolicy Piotrowej zasiadł Grzegorz I Wielki (590-604). Był on nie tylko uczonym teologiem i twórcą pieśni religijnych (śpiew gregoriański), lecz posiadał także niezwykły talent organiza¬cyjny. Gdy dwukrotnie ocalił Rzym przed Longobardami, postawił godność papieży tak wysoko, że wobec niej władza cesarza wschodnio-rzymskiego straciła resztę swego znaczenia. Powstanie Państwa Kościelnego. Miało to jednak tę niedogodność, że Rzym pozbawiony opieki cesarza, był tym śmielej atakowany przez Longobardów. Wtedy jednak papieże, nie mogąc obronić się własnymi siłami, szukali oparcia w rosnącym coraz bardziej w siły państwie Franków. Papież Stefan II dopomógł Pepinowi Małemu do osiągnięcia tronu i mianował go patrycjuszem rzymskim, powierzając mu w ten sposób opiekę nad Stolicą Apostolską. Z tego osiągnęło papiestwo znaczne korzyści. Pepin bowiem poskromił Longobardów w dwukrotnych wyprawach do Lombardii, nadto zaś darował papieżowi zdobyty na nich kraj z miastami Rawenną, Bolonią i Ankoną, 756. Obszar ten, połączony później z okręgiem Rzymu (który wtedy nominalnie należał jeszcze ciągle do cesarstwa wschod-niego), utworzył Państwo Kościelne (patrimonium S. Petri), które jako podstawa świeckiej władzy papieży, istniało do roku 1870. Zakony duchowne. Znaczną pomoc w krzewieniu wiary chrześcijańskiej i umacnianiu wiernych w wierze uzyskali papieże w zakonach duchownych, które rozwinęły się najpierw na wschodzie. Już w wieku III istniał tam zwyczaj, że pobożni mężowie, uważając wyrzeczenie się dóbr doczesnych za najlepszą służbę Bożą, porzucali swe mienie i wiedli życie samotne w okolicach pustynnych. Takich pustelników otaczano czcią i uważano za świętych. Niekiedy kilku ascetów łączyło się razem i prowadziło życie wspólne według pewnej reguły. W ten sposób powstały pierwsze klasztory (claustrum), kierowane przez przeorów (abbas-ojciec), których wybierali zakonnicy. Ten zwyczaj przeniósł się ze wschodu na zachód, gdzie jednak uległy zakony zasadniczemu przeobrażeniu. Dokonane ono zostało przez św. Benedykta z Nursji (około roku 500), przeora klasztoru na Monte Cassino we Włoszech południowych. Reguła, którą nadał temu klasztorowi, stała się wzorem dla wszystkich późniejszych klasztorów. Zakonnicy ślubowali ubóstwo, czystość i bezwzględne posłuszeństwo wobec przełożonego. Nadto jednak reguła nakładała na nich obowiązek ustawicznej pracy umysłowej i fizycznej. W tym leży główne znaczenie klasztorów na zachodzie, które w ciągu wieków późniejszych rozwi-nęły wszechstronną działalność, a mianowicie: 1)duszpasterską, 2)gospodarczą, 3) humanitarną, 4)oświatową, i 5)naukową. Część mnichów trudniła się uprawą roli i hodowlą bydła. Trzebili oni lasy, osuszali bagna i zamieniali nieużytki w urodzajne pola. Nabywając w tej dziedzinie wielkiego doświadczenia, produkowali wyborowe gatunki zboża i owoców, zakładali winnice i wprowadzali gospodarkę postępową. Postawili również wysoko rzemiosło, szczególnie artystyczne. Pracując bowiem nad uświetnieniem służby Bożej, zdobili kościoły i wyrabiali przybory litur¬giczne o wysokiej artystycznej wartości. Klasztory, zakładane najczęściej w uroczej okolicy, świadczą swą monumentalną budową o wysokim poziomie sztuki budowniczej. Pielęgnując chorych w swych szpitalach, dostarczając ubogim leków i biorąc w opiekę uciśnionych (nawet zbrodniarz znajdował w murach klasztornych schronienie przed pościgiem prawa), uczyli surowych barbarzyńców wzniosłej zasady miłości bliźniego. W celach klasztornych przepisywano i studiowano księgi pisarzy kościelnych i starożytnych, układano kroniki i dzieła naukowe, które zdobiono świetnymi barwnymi rysunkami i inicjałami. Powstawały więc w klasztorach bezcenne biblioteki, którym zawdzięczamy całą niemal naszą wiedzę o świecie starożyt-nym i średniowiecznym. Przy każdym klasztorze były nadto szkoły, przeznaczone głównie dla zakonników, z których korzystali także ludzie świeccy. Prócz wykształcenia elementar¬nego udzielano w nich łaciny, astronomii, muzyki itd. Chociaż w czasach późniejszych zakonnicy, gromadząc w swym ręku ogromne dobra, pochodzące z darowizn, zatracali niekiedy ideał św. Benedykta i opływając w dostatki, oddawali się bardziej używaniu, niż pracy, mimo to byli oni jednak pionierami kultury i na tym polu położyli niezmierne zasługi. Tego znaczenia co benedyktyni, nie osiągnęły już powstałe na początku wieku XIV zakony żebracze (franciszkanie i dominikanie). Filozofia chrześcijańska. Chrześcijaństwo nie miało początkowo nic wspólnego z wiedzą, a nawet odnosiło się z pogardą do wszelkiej „mądrości tego świata”. Atoli ten stosunek uległ z czasem zmianie. Konieczność obrony przed różnymi zarzutami i powsta-wanie licznych sekt zmusiło chrześcijan do jasnego sformułowania swej nauki, przy czym zaczęto posługiwać się poglądami filozofów pogańskich. Na tym tle wytworzył się chrześcijański pogląd na świat, którego twórcami byli tak zwani „ojcowie kościoła”. Wśród tych uczonych naczelne miejsce zajął św. Augustyn (†430), jeden z największych myślicieli średniowiecznych. W dziele „O państwie Bożym” przeciwstawia on królestwo Chrystusa, do którego należą wybrani, obdarzeni łaską Boga, królestwu ziemskiemu, gdzie wodzem jest szatan. W dziejach rozróżnia św. Augustyn sześć okresów, tak jak było sześć dni tworzenia. Z przyjściem na świat Chrystusa zaczął się ostatni okres i bliski jest już koniec świata. Chociaż później wiele z twierdzeń św. Augustyna zostało złagodzonych, to jednak jego teoria wywarła potężny wpływ na średniowieczny sposób myślenia. Pierwotna sztuka chrześcijańska. Sztuka chrześcijańska zaczęła najpierw rozwijać się w podziemnych cmentarzyskach, czyli katakumbach, które dla chrześcijan były w czasie prześladowań jedynymi kościołami i miejscem zebrań religijnych. Według wzorów czerpanych, ze sztuki rzymskiej, zdobiono je w marmury, girlandy i pilastry. Malowidła natomiast, którymi pokrywano ściany i groby męczenników, różnią się od klasycznych pogańskich przez swe symboliczne znaczenie, np. gołąb oznacza Ducha Świętego, zając –znikomość życia, Noe w arce –odkupie-nie, Orfeusz, czarujący muzyką zwierzęta –Chrystusa i jego naukę, itd. Naiwne i proste te obrazy, w których artyście chodzi wyłącznie o moralną naukę, są pełne poezji i dziś jeszcze żywo przemawiają do duszy człowieka. Rzeźba była początkowo w zaniedbaniu, gdyż kościół widział w niej sztukę na wskroś pogańską. Największe arcydzieła mistrzów greckich i rzymskich nazywano „bałwanami” i miano je w pogardzie. Gdy ustały prześladowania chrześcijan, zaczęto budować na powierzchni ziemi pierwsze kościoły, które nazywano bazylikami, gdyż na wzór do nich posłużyły pogańskie, rzymskie bazyliki, służące do odprawiania sądów i targów. Podłużny, prostokątny budynek dzielono dwoma rzędami kolumn na trzy nawy, z których środkowa jest znacznie wyższą i szerszą od dwóch bocznych. W ścianie, przeciwległej głównemu wejściu, znajduje się obszerne, sklepione wgłębienie, zwane absydą, w której umieszczono tron dla biskupa, najczęściej wykuty w kamieniu (cathedra). Początkowo nie troszczono się zupełnie o piękno budynku, ściany zewnętrzne pozostawiono w surowym stanie, a kolumny, dzielące nawy, zabierano ze świątyń pogańskich, dlatego często w jednym rzędzie stoją kolumny, różniące się między sobą co do stylu, materiału, a nawet wielkości. Z wolna jednak okazuje się coraz większą dbałość o wygląd kościoła, w którym przybywa coraz więcej malowideł i mozaik, ale dużo czasu upłynie, zanim sztuka chrześcijańska stworzy własny ideał piękna. CESARSTWO WSCHODNIO-RZYMSKIE Ogólne położenie cesarstwa. Najazdy ludów barbarzyńskich, kładąc kres istnieniu zachodniej części państwa rzymskiego, oszczędziły jego wschodnią połać ze stolicą Konstantynopolem. To cesarstwo wschodnio-rzymskie, rozciągając swe panowanie na trzy części świata, Europę (Półwysep Bałkański po Dunaj), Azję (zachodnią) i Afrykę (północną), było jedynym po zniszczeniu Rzymu, ogniskiem cywilizacji i wywierało przez długie jeszcze wieki potężny wpływ polityczny i kulturalny na ludy Europy. Cesarstwo to nazywa się także greckim lub bizantyńskim. Język bowiem łaciński był tu wprawdzie urzędowym do końca wieku VI, ale greczyzną posługiwały się warstwy wykształcone zarówno w prowincjach europejskich cesarstwa, jak w Egipcie, Azji Mniejszej i Syrii. Język grecki panował także wszechwładnie w stolicy, która nadawała ton całemu państwu. Forma rządu. Utrzymanie swej niezależności i przodującego stanowiska zawdzięcza cesarstwo despotycznej formie rządu, która okazała się najlepszą dla utrzymania podległych ludów wschodnich w karbach posłuszeństwa. Cesarz, który skupiał w swym ręku najwyższą, nieograniczoną władzę świecką, a nadto uważał się za zwierzchnika kościoła, otaczany był czcią niemal boską. Ludność widziała w nim przedstawiciela władzy Boga na ziemi, a przepych i majestat, jakim się otaczał, działał na wyobraźnię i przyczyniał się niemało do wyrobienia przeko-nania o nadprzyrodzonym jego pochodzeniu. Granic państwa i ładu wewnętrznego strzegły liczne i dobrze zaopatrzone twier-dze i stałe wojska, składające się z najemników. Na ich utrzymanie nie brakło środków, których dostarczały bogate prowincje, zarządzane sprężyście przez cesarskich urzędników. Justynian I 527-565. Do największego znaczenia doszło cesarstwo za cesarza Justyniana I, który blaskiem i potęgą swoją, sięgającą daleko na zachód, przypominał dawnych imperatorów rzymskich. Wyprawy jego znakomitych wodzów, Narsesa i Belizariusza, doprowadziły do opanowania nie tylko całej Afryki północnej i części Hiszpanii, lecz także Italii. Istniejące tu państwa germańskie zostały zniszczone, a kraje poddane władzy cesarza, który w ten sposób był bliskim odnowienia imperium rzymskiego. Kodeks Justyniana. Najważniejszej jednak i najbardziej owocnej w skutki pracy dokonał Justynian na polu ustawodawczym. Prawo rzymskie wytwarzało się nie od razu, lecz w ciągu wieków. Składały się nań rozporządzenia pretorów, a później edykty cesarskie. Przepisy te, wydawane w różnych czasach, były częstokroć niezgodne ze sobą, co bardzo utrudniało jednolity zarząd państwem. Dlatego jeszcze przed Justynianem próbowano je zebrać i uzgodnić ze sobą, lecz dopiero ten cesarz dokonał właściwej kodyfikacji, czyli utworzył z nich jeden powszechny zbiór praw tak zwany Codex Justinianeus. Ujęcie prawa rzymskiego w jednolitą całość miało znaczenie zarówno dla cesarstwa bizantyńskiego, jak dla innych państw europejskich, które w późniejszych czasach wzorowały na nim swe prawa.

Znaczenie Konstantynopola. Konstantynopol (po słowiańsku Carogród), leżący jakby u wrót Azji i Europy, był nie tylko niezdobytą twierdzą, ale zarazem bardzo ważnym ośrodkiem handlowym, stąd bowiem rozchodziły się najruchliwsze drogi kupieckie; na wschód wiodły one do Persji, Indii, a nawet Chin, na północ wzdłuż wybrzeża morskiego i Dniepru w głąb Europy wschodniej, na zachód otwarta droga morska prowadziła do krajów nad morzem Śródziemnym. Dzięki temu ruch handlowy był tu bardzo silny i stolica cesarstwa roiła się od rzesz kupców różnych narodowości i takie w swych murach mieściła bogactwa, że budziła powszechny podziw i zazdrość. Za pośrednictwem kupców dostały się ze wschodu niektóre gałęzie przemysłu i zostały zaszczepione w krajach bizantyń-skich, np. hodowla jedwabników. Najważniejsze gałęzie przemysłu ujęło państwo w swe ręce, jako swój monopol, to znaczy, że warsztaty rządowe miały wyłączne prawo wyrabiania pewnych towarów. Podobnie zmonopolizowany był handel wielu artykułami, np. winem i oliwą. Taka gospodarka zapewniała wprawdzie państwu znaczne dochody, lecz krępowała swobodny rozwój przemysłu. Sztuka bizantyńska. Wyrazem świetności i bogactwa cesarstwa stała się sztuka bizantyńska, która wytworzyła się z połączenia wzorów starogreckich i rzymskich ze sztuką wschodnią, głównie syryjską. Od czasu Konstantyna Wielkiego, który w Bizancjum, nowej stolicy cesarstwa, chciał utworzyć jakby drugi Rzym, powstawało tam wiele pałaców i bazylik, które wzorowały się na starorzymskich budowlach kopułowych. Nad budowlą ośrodkową wznosi się kopuła oparta na czterech potężnych kolumnach, połączonych ze sobą arkadami. Z czasem za¬częto zwiększać liczbę kopuł; obok jednej głównej powstają boczne, rozmiesz¬czone około niej symetrycznie, a budynek przybiera w przekroju poziomym kształt krzyża greckiego (o równych ramionach). Najwspanialszym utworem sztuki bizantyńskiej jest kościół „Boskiej Mądrości” (św. Zofii), który śmiałością pomysłu i dzielnością wykonania dorównuje naj-większym arcydziełom świata. Zbudowali go z rozkazu Justyniana najlepsi architekci greccy. Do wyłożenia ścian świątyni użyto najkosztowniejszych materiałów, porfiru, cennych marmurów, kości słoniowej i złota. Szczególnie piękne są mozaiki, czyli desenie i obrazy układane z drobnych, różnokolorowych kamyczków na tle złotym lub szafirowym. Bizantyńska sztuka wywierała przez długi czas wielki wpływ na kraje europejskie. Z włoskich miast szczególnie Wenecja, która pozostawała w han-dlo¬wych stosunkach z Konstantynopolem, zaczerpnęła stamtąd swą sztukę. Kościół św. Marka w Wenecji jest budowlą na wskroś bizantyńską.

Upadek cesarstwa bizantyńskiego. Czasy Justyniana I są okresem największej świetności i potęgi cesarstwa, lecz zarazem punktem zwrotnym w jego dziejach. Mimo ogromnych zasobów materialnych i wysokiej kultury zaczyna się ono pod względem politycznym chylić, od wieku VI począwszy, do upadku. Wewnątrz państwa powstają często walki domowe. Burzą się prowincje, uciskane nadmiernymi podatkami, a spory o koronę cesarską, tak zwane rewolucje pałacowe, podkopują powagę i siły państwa. Mieszanie się cesarzy do sporów religijnych i samowolne ich rozstrzy-ganie przyniosło im także niemałą szkodę. Zamęt wewnętrzny otworzył drogę nieprzyjacielowi, w głąb cesarstwa. Od północy wtargnęły w jego granice hordy Bułgarów i Słowian, a od południa najpierw Arabowie (w wieku VII), a później Turcy opanowywali jedną prowincję po drugiej. Mimo to państwo bizantyńskie, chociaż coraz bardziej uszczuplane, zdołało się utrzymać aż do roku 1453, kiedy ostatecznie Konstantynopol dostał się w moc Turków.

KOŚCIÓŁ KATOLICKI I WZROST WŁADZY PAPIEŻY Znaczenie biskupów. „Fale barbarzyńców rozpryskują się o skały Kościoła”, pisał św. Ambroży z końcem wieku IV. Istotnie najazdy barbarzyńców zniszczyły prawie wszystkie urządzenia rzymskie, ostała się tylko władza biskupów, których wybierał lud z pośród możnych rodzin miejskich. Według starochrześcijańskiego zwyczaju biskupi zarządzali majątkiem gminy, który powstawał z ofiar i darowizn wiernych. Niekiedy był on bardzo znaczny, np. w Galii już w wieku VIII posiadłości kościelne zajmowały trzecią część kraju. To też biskupi zaczęli wywierać znaczny wpływ na sprawy publiczne, na wybór osób, rządzących miastem, i na zarząd funduszami publicznymi. Uboga ludność uważała ich za swych opiekunów i w razie krzywdy szukała u nich pomocy. W czasie zaś najazdów nieprzyjacielskich powierzano im urząd defensorów (obrońców), który sprawowali, świecąc wśród groźnych niebezpieczeństw przykładem poświęcenia i ofiarności. Do podniesienia powagi i znaczenia biskupów przyczyniła się piastowana przez nich godność duchowna. Widziano w nich bowiem przedstawicieli władzy nadprzyrodzonej i pośredników między Bogiem a człowiekiem. W ich też ręku spoczęły istotne rządy w miastach, a zaufanie ludności do cnoty i rozumu duchownych udzielało się barbarzyńcom, którzy z zabobonną czcią poddawali się wydawanym przez nich edyktom. Biskupi różnych okręgów pozostawali ze sobą w ciągłym porozumieniu i popierali się wzajemnie, a dla załatwienia ważniejszych spraw wspólnych zbierali się na synody. Z tego wyłoniła się zwolna organizacja, z którą co do siły i sprężystości żadna inna średniowieczna równać się nie może. Polegała ona na tej zasadzie, że biskupi kilku okręgów podlegali jednemu arcybiskupowi (metropolicie), a arcybiskupi poddawali się zwierzchnictwu biskupa rzymskiego. Papieże. Biskup rzymski, jako następca św. Piotra, doznawał już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa większej czci i poważania, niż reszta biskupów. Był ona nadto metropolitą Italii i patriarchą całego zachodniego cesarstwa. Najazdy barbarzyń-ców i upadek państwa zachodnio-rzymskiego nie zaćmiły, lecz owszem podniosły jeszcze jego znaczenie. Ludność bowiem tych obszarów, do których dotarła cywilizacja rzymska, przyzwyczajona była widzieć w Rzymie stolicę świata i siedzibę najwyższej władzy. „Wieczne miasto” nie straciło swojego uroku mimo politycznego upadku, a gdy brakło tam cesarza, zwracały się umy-sły ku biskupowi rzymskiemu, który był jakby dziedzicem władzy cesarskiej. Rzym wreszcie był dla każdego chrześcijanina miejscem świętem. Stamtąd niegdyś wychodziły rozkazy prześladowania wyznawców nauki Chrystusa, tam popłynęło najwięcej krwi męczenników, tam położyli swą głowę w obronie wiary książęta apostołów, św. Piotr i Paweł. Powaga biskupów rzymskich rosła także skutkiem tego, że trzymali się oni z dala od sekt, jakich wiele powstawało w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Dlatego też synod w roku 347 przekazał im prawo rozstrzygania sporów religij-nych; w ten sposób stali się stróżami sumienia chrześcijańskiego. Z tego przewodnictwa duchowego wypłynęła ich rzeczywista władza w Kościele. Oni zaczęli mianować i usuwać biskupów, wydawać przepisy, obowią¬zu¬jące wszystkich chrześcijan, i ścigać kacerzy. Nazywani papieżami (papa-ojciec), stali się więc widomą głową Kościoła, władza ich jednak du-chowna rozciągała się tylko na chrześcijan zachodnich, zwierzchnictwo bowiem nad Kościołem wschodnim sprawował patriarcha konstantynopolitań¬ski. Równocześnie z władzą duchowną rosła także świecka potęga papieży. W czasie najazdu Germanów uciśniona ludność rzymska znajdowała w nich opiekę i pomoc. Oni organizowali obronę i wystawiali siłę zbrojne lub powagą swoją i znaczeniem chronili Rzym przed ostateczną zagładą. Przejście Italii pod władzę cesarza Justyniana w niczym tego stanu nie zmieniło. Cesarz wprawdzie mianował urzędników rzymskich i naczelników sił zbrojnych, lecz ci nie śmieli występować przeciw powadze papieża i słuchali bardziej jego poleceń, niż rozkazów cesarza. Grzegorz I Wielki. Potęga papieży doszła do szczytu, gdy na stolicy Piotrowej zasiadł Grzegorz I Wielki (590-604). Był on nie tylko uczonym teologiem i twórcą pieśni religijnych (śpiew gregoriański), lecz posiadał także niezwykły talent organiza¬cyjny. Gdy dwukrotnie ocalił Rzym przed Longobardami, postawił godność papieży tak wysoko, że wobec niej władza cesarza wschodnio-rzymskiego straciła resztę swego znaczenia. Powstanie Państwa Kościelnego. Miało to jednak tę niedogodność, że Rzym pozbawiony opieki cesarza, był tym śmielej atakowany przez Longobardów. Wtedy jednak papieże, nie mogąc obronić się własnymi siłami, szukali oparcia w rosnącym coraz bardziej w siły państwie Franków. Papież Stefan II dopomógł Pepinowi Małemu do osiągnięcia tronu i mianował go patrycjuszem rzymskim, powierzając mu w ten sposób opiekę nad Stolicą Apostolską. Z tego osiągnęło papiestwo znaczne korzyści. Pepin bowiem poskromił Longobardów w dwukrotnych wyprawach do Lombardii, nadto zaś darował papieżowi zdobyty na nich kraj z miastami Rawenną, Bolonią i Ankoną, 756. Obszar ten, połączony później z okręgiem Rzymu (który wtedy nominalnie należał jeszcze ciągle do cesarstwa wschod-niego), utworzył Państwo Kościelne (patrimonium S. Petri), które jako podstawa świeckiej władzy papieży, istniało do roku 1870. Zakony duchowne. Znaczną pomoc w krzewieniu wiary chrześcijańskiej i umacnianiu wiernych w wierze uzyskali papieże w zakonach duchownych, które rozwinęły się najpierw na wschodzie. Już w wieku III istniał tam zwyczaj, że pobożni mężowie, uważając wyrzeczenie się dóbr doczesnych za najlepszą służbę Bożą, porzucali swe mienie i wiedli życie samotne w okolicach pustynnych. Takich pustelników otaczano czcią i uważano za świętych. Niekiedy kilku ascetów łączyło się razem i prowadziło życie wspólne według pewnej reguły. W ten sposób powstały pierwsze klasztory (claustrum), kierowane przez przeorów (abbas-ojciec), których wybierali zakonnicy. Ten zwyczaj przeniósł się ze wschodu na zachód, gdzie jednak uległy zakony zasadniczemu przeobrażeniu. Dokonane ono zostało przez św. Benedykta z Nursji (około roku 500), przeora klasztoru na Monte Cassino we Włoszech południowych. Reguła, którą nadał temu klasztorowi, stała się wzorem dla wszystkich późniejszych klasztorów. Zakonnicy ślubowali ubóstwo, czystość i bezwzględne posłuszeństwo wobec przełożonego. Nadto jednak reguła nakładała na nich obowiązek ustawicznej pracy umysłowej i fizycznej. W tym leży główne znaczenie klasztorów na zachodzie, które w ciągu wieków późniejszych rozwi-nęły wszechstronną działalność, a mianowicie: 1)duszpasterską, 2)gospodarczą, 3) humanitarną, 4)oświatową, i 5)naukową. Część mnichów trudniła się uprawą roli i hodowlą bydła. Trzebili oni lasy, osuszali bagna i zamieniali nieużytki w urodzajne pola. Nabywając w tej dziedzinie wielkiego doświadczenia, produkowali wyborowe gatunki zboża i owoców, zakładali winnice i wprowadzali gospodarkę postępową. Postawili również wysoko rzemiosło, szczególnie artystyczne. Pracując bowiem nad uświetnieniem służby Bożej, zdobili kościoły i wyrabiali przybory litur¬giczne o wysokiej artystycznej wartości. Klasztory, zakładane najczęściej w uroczej okolicy, świadczą swą monumentalną budową o wysokim poziomie sztuki budowniczej. Pielęgnując chorych w swych szpitalach, dostarczając ubogim leków i biorąc w opiekę uciśnionych (nawet zbrodniarz znajdował w murach klasztornych schronienie przed pościgiem prawa), uczyli surowych barbarzyńców wzniosłej zasady miłości bliźniego. W celach klasztornych przepisywano i studiowano księgi pisarzy kościelnych i starożytnych, układano kroniki i dzieła naukowe, które zdobiono świetnymi barwnymi rysunkami i inicjałami. Powstawały więc w klasztorach bezcenne biblioteki, którym zawdzięczamy całą niemal naszą wiedzę o świecie starożyt-nym i średniowiecznym. Przy każdym klasztorze były nadto szkoły, przeznaczone głównie dla zakonników, z których korzystali także ludzie świeccy. Prócz wykształcenia elementar¬nego udzielano w nich łaciny, astronomii, muzyki itd. Chociaż w czasach późniejszych zakonnicy, gromadząc w swym ręku ogromne dobra, pochodzące z darowizn, zatracali niekiedy ideał św. Benedykta i opływając w dostatki, oddawali się bardziej używaniu, niż pracy, mimo to byli oni jednak pionierami kultury i na tym polu położyli niezmierne zasługi. Tego znaczenia co benedyktyni, nie osiągnęły już powstałe na początku wieku XIV zakony żebracze (franciszkanie i dominikanie). Filozofia chrześcijańska. Chrześcijaństwo nie miało początkowo nic wspólnego z wiedzą, a nawet odnosiło się z pogardą do wszelkiej „mądrości tego świata”. Atoli ten stosunek uległ z czasem zmianie. Konieczność obrony przed różnymi zarzutami i powsta-wanie licznych sekt zmusiło chrześcijan do jasnego sformułowania swej nauki, przy czym zaczęto posługiwać się poglądami filozofów pogańskich. Na tym tle wytworzył się chrześcijański pogląd na świat, którego twórcami byli tak zwani „ojcowie kościoła”. Wśród tych uczonych naczelne miejsce zajął św. Augustyn (†430), jeden z największych myślicieli średniowiecznych. W dziele „O państwie Bożym” przeciwstawia on królestwo Chrystusa, do którego należą wybrani, obdarzeni łaską Boga, królestwu ziemskiemu, gdzie wodzem jest szatan. W dziejach rozróżnia św. Augustyn sześć okresów, tak jak było sześć dni tworzenia. Z przyjściem na świat Chrystusa zaczął się ostatni okres i bliski jest już koniec świata. Chociaż później wiele z twierdzeń św. Augustyna zostało złagodzonych, to jednak jego teoria wywarła potężny wpływ na średniowieczny sposób myślenia. Pierwotna sztuka chrześcijańska. Sztuka chrześcijańska zaczęła najpierw rozwijać się w podziemnych cmentarzyskach, czyli katakumbach, które dla chrześcijan były w czasie prześladowań jedynymi kościołami i miejscem zebrań religijnych. Według wzorów czerpanych, ze sztuki rzymskiej, zdobiono je w marmury, girlandy i pilastry. Malowidła natomiast, którymi pokrywano ściany i groby męczenników, różnią się od klasycznych pogańskich przez swe symboliczne znaczenie, np. gołąb oznacza Ducha Świętego, zając –znikomość życia, Noe w arce –odkupie-nie, Orfeusz, czarujący muzyką zwierzęta –Chrystusa i jego naukę, itd. Naiwne i proste te obrazy, w których artyście chodzi wyłącznie o moralną naukę, są pełne poezji i dziś jeszcze żywo przemawiają do duszy człowieka. Rzeźba była początkowo w zaniedbaniu, gdyż kościół widział w niej sztukę na wskroś pogańską. Największe arcydzieła mistrzów greckich i rzymskich nazywano „bałwanami” i miano je w pogardzie. Gdy ustały prześladowania chrześcijan, zaczęto budować na powierzchni ziemi pierwsze kościoły, które nazywano bazylikami, gdyż na wzór do nich posłużyły pogańskie, rzymskie bazyliki, służące do odprawiania sądów i targów. Podłużny, prostokątny budynek dzielono dwoma rzędami kolumn na trzy nawy, z których środkowa jest znacznie wyższą i szerszą od dwóch bocznych. W ścianie, przeciwległej głównemu wejściu, znajduje się obszerne, sklepione wgłębienie, zwane absydą, w której umieszczono tron dla biskupa, najczęściej wykuty w kamieniu (cathedra). Początkowo nie troszczono się zupełnie o piękno budynku, ściany zewnętrzne pozostawiono w surowym stanie, a kolumny, dzielące nawy, zabierano ze świątyń pogańskich, dlatego często w jednym rzędzie stoją kolumny, różniące się między sobą co do stylu, materiału, a nawet wielkości. Z wolna jednak okazuje się coraz większą dbałość o wygląd kościoła, w którym przybywa coraz więcej malowideł i mozaik, ale dużo czasu upłynie, zanim sztuka chrześcijańska stworzy własny ideał piękna.