Mentalizm/Zimny odczyt
Jesteśmy otoczeni przez kłamców. Pozwól proszę, że tym przejaskrawionym zdaniem rozpocznę moduł dotyczący zimnego odczytu. Zapoznam Cię oczywiście z podstawowymi technikami, pozwalającymi np. dawać złudzenie, że kontaktujesz się ze zmarłymi, ale nie będę ukrywał, że w dużej mierze będzie to moduł, który stanowi akt oskarżenia przeciwko całemu środowisku szarlatanów, oszustów i tego typu społecznych pasożytów. Wybacz mi mój ton i jeśli masz chęci, zapraszam do lektury.
Wiele osób daje się nabrać na pewne zatrważające kłamstwa. Jeżeli zdarzyło Ci się oglądać serial Mentalista, to pewnie zauważyłeś, że tytułowy bohater w swojej przeszłości był medium i zapewniał ludziom kontakt ze zmarłymi krewnymi. Sam bardzo dobrze wiedział o tym, że jest zwykłym oszustem i wykorzystuje tylko pewne furtki w ludzkim umyśle, ułatwiające sprowadzenie iluzji, że ma się jakieś nadprzyrodzone zdolności. Główną techniką, na jakiej opiera się chyba większość zdolności parapsychologicznych jest zimny odczyt, będący kluczem do zrozumienia, skąd psychotronik lub medium lub jasnowidz czy jakakolwiek inna wróżka, pozornie tak wiele wie o Tobie.
Przyznam, że umiejętność ta jest fascynująca, przez co wręcz zachęca do manipulacji. Potrafiący jej używać mógłby wykorzystać ją w dowolnej sytuacji, osobistej, czy służbowej i w specyficznych warunkach mógłby z jej pomocą stworzyć wrażenie, że posiada szczególny kontakt ze zmarłymi, a nawet czytania w myślach. Z drugiej strony, sama znajomość tych technik, bez praktycznego doświadczenia, daje Ci przewagę i pozwala uchronić choćby od utraty pieniędzy, gdy pojawi się oszust twierdzący, że jest w posiadaniu szczególnych zdolności dających mu wgląd do świata zmarłych.
Pierwszym zjawiskiem psychologicznym, które ma duże znaczenie dla możliwości istnienia oszustów korzystających z zimnego odczytu, jest efekt horoskopowy, znany też pod nazwą efektu Barnuma lub Forera. Eksperymenty i doświadczenia związane z efektem horoskopowym polegają np. na zebraniu grupy ludzi i przedstawieniu im charakterystyki osobowości. Charakterystyka ta jest konstruowana jest za pomocą truizmów charakterologicznych. Jak to wygląda w praktyce pokazał choćby Derren Brown w swoim wyśmienitym programie telewizyjnym Trick of the Mind. Derren stworzył specjalny, długi opis osobowości, w którym wykorzystał serię truizmów i ogólnikowych opisów, jakie można odnieść właściwie do większości ludzi. Wybranym osobom wręczył zalakowane koperty sugerując jedynie, że korzystając z astrologicznych i psychometrycznych metod sporządził opis osobowości, starając się unikać uogólnień i być jak najbardziej szczegółowym. Każda z osób otrzymała ten sam tekst, choć oczywiście nie była tego świadoma i sądziła, że otrzymuje przygotowany specjalnie dla niej opis. Po zapoznaniu się z opisem zadanie uczestników polegało na przedstawieniu swoich odczuć odnośnie treści tekstu.
Wyniki, jakie uzyskał Derren w swoim nieoficjalnym doświadczeniu z grubsza pokrywają się z wynikami, jakie psychologowie uzyskują podczas badań nad efektem horoskopowym. Jedna osoba na pięć nie była szczególnie poruszona opisem, dając mu trafność mniejszą niż 50%. Pozostali, w liczbie około dwunastu na piętnastu uczestników byli pod dużym wrażeniem. Niektórzy sądzili wręcz, że opisy są bardzo intymne i szczegółowe, i zgadzają się w większości z ich osobowością.
Ciekawą rzeczą jest fakt, że w podobnych eksperymentach ulegamy złudzeniu, iż jesteśmy odporni lub jakoś szczególnie predysponowani do tego, aby nie dać się nabrać na takie rzeczy. Większość ludzi, którzy nie mieli świadomości istnienia efektu horoskopowego, twierdziłaby że po takim opisie właśnie spodziewaliby się kilku ogólników i truizmów charakterologicznych. Po przeczytaniu jednak nie mogą oprzeć się wrażeniu, że opis dotyczy tylko i wyłącznie ich samych. Pomimo, że psychologia od dłuższego czasu zdaje sobie sprawę z istnienia tego zjawiska, Derren jako pierwszy zorganizował eksperyment, mający zdemaskować rzekome parapsychologiczne podłoże. Metoda znana jest pod nazwą eksperymentu Forera, stąd często efekt horoskopowy określa się jako efekt Forera.
Efekt horoskopowy ma oczywiście pewne ograniczenia, ale wystarczy odrobina sprytu i nieco obserwacji, aby dopasować taki opis charakteru do konkretnej osoby. Można to wykorzystać i wykorzystuje się nagminnie w rozmaitych sytuacjach, począwszy od codziennych horoskopów, poprzez sztukę uwodzenia, a skończywszy na telepatii i rozmawianiu ze zmarłymi. Żebyś nie poczuł się oderwany od tego o czym mówię, dam Ci małą próbkę treści opartej o zasadę o której mówię. Przedstawię Ci dwa teksty, jeden skierowany do mężczyzny, drugi do kobiety. Oba są tylko nieco zmodyfikowanymi opisami pochodzącymi z Księgi Imion autorstwa Iwony Huchli, wydanej we Wrocławiu w 1998 roku, mocami wydawnictwa Astrum. Byłbym jednak niesprawiedliwy, gdybym wkładał treść tej książki na jedną półkę z oszustwami pokroju medium i rozmawiania ze zmarłymi. Książeczka ta bowiem zawiera wiele cennych informacji dotyczących imion, np. ich pochodzenia i stanowi niezłą inspiracją i motywację dla słynnych posiadaczy danych imion, o których wspomina. Ponadto, co chcę podkreślić, że człowiek ma niezwykłą zdolność do kreowania własnej tożsamości w oparciu o stereotypy dotyczące wyobrażeń, jakie ma się na własny temat. Innymi słowy, jeżeli utożsamiasz się z czymś, np. z własnym imieniem, w pewnych warunkach możesz nieświadomie zmieniać swoje zachowanie w taki sposób, aby pasowało ono do stereotypu zachowania, jakie masz w swoim umyśle związane z tym imieniem. Niestety nie ma jak do tej pory rozstrzygających badań, więc pozostawiam kwestię otwartą. No ale wróćmy wreszcie do rzeczy.
Nie powiem Ci, jakiego imienia dotyczy poniższy opis. Jeżeli jesteś kobietą, spróbuj z otwartym umysłem określić, w jakim stopniu opis pokrywa się z Twoją osobowością, bo opis dotyczy kobiety. Sprawdź, czy opis pokrywa się z Twoją osobowością:
Czasem zachowujesz się jak wielka dama, wyniosła wręcz i majestatyczna, a czasem jak psotna trzpiotka, pełna wdzięku i kokieterii. Pragniesz, by świat wokół Ciebie był zorganizowany i uporządkowany, by każda rzecz miała swoje miejsce i numer katalogowy - wtedy czujesz się bezpieczna i możesz sobie pozwolić na radosną chwilę swobody. Interesujesz się wszystkim, co Cię otacza (znajomi zazdroszczą Ci nawet czasem tej wszechstronności). Chętnie zdobywasz coraz to nową wiedzę, jesteś dociekliwa i pracowita, próbujesz docierać do samego sedna problemu. Nie są Ci obce tytuły naukowe i status wszechstronnie wykształconej damy. Mimo że należysz do osób stale zajętych, znajdujesz czas dla przyjaciół, jesteś towarzyska, miła i sympatyczna, masz poczucie humoru. Cenisz tych, którzy coś w życiu osiągnęli i mają się czym pochwalić. Jesteś zmysłowa, lubisz być otoczona przez adoratorów, łatwo się zakochujesz. Często jednak już po pierwszej randce zastanawiasz się, czy kandydat pochodzi z dobrej rodziny i czy prezentuje odpowiedni stan majątkowy. Nie martw się tym zbytnio - choć przywiązujesz dużą wagę do spraw materialnych i choć w miłości bywasz powściągliwa, stać Cię przecież na odrobinę szaleństwa! Twoje hobby to teatr, muzyka, moda. Uprawiasz jazdę konną, jazdę na rowerze lub tenis. Parasz się zawodem prawniczki, lekarki lub stewardesy.
Po zapoznaniu się z opisem spróbuj odgadnąć, jakiego kobiecego imienia dotyczy. Nie zastanawiaj się nad tym, tylko pozwól, ale pierwsze kobiece imię pojawiło się w Twoim umyśle. Czyżby to była Iwona? Żeby mężczyźni nie poczuli się dyskryminowani, co pewnie rzadko się im zdarza, to kolejny opis, tym razem dla imienia męskiego:
Jesteś mężczyzną intrygującym, nieco zagadkowym, a przez to pociągającym i potrafiącym zauroczyć towarzystwo. Niechętnie podnosisz głos, starannie dobierasz słowa, umiesz dodać otuchy, nie znosisz brutalności. Należysz do osób, które za wszelką cenę dążą do zgody i kompromisu, zawsze starasz się pogodzić zwaśnionych kolegów. Łatwo przystosowujesz się do każdych warunków i potrafisz zaadaptować się w każdym środowisku; łatwo też umiesz zjednać sobie przyjaciół. Nie jesteś zwolennikiem pośpiechu, unikasz skrajności, chciałbyś wieść spokojne i wygodne życie. Zazwyczaj interesujesz się wieloma dziedzinami nauki i zdobywasz gruntowne wykształcenie. Krytycznie odnosisz się do różnych pseudonaukowych teorii, ale z właściwą sobie wnikliwością potrafisz znaleźć źdźbło prawdy nawet w najdziwaczniejszych poglądach. Ważne miejsce w Twoim życiu zajmuje także sztuka, jesteś wrażliwy na otaczające Cię piękno, znasz się na różnych rodzajach twórczości artystycznej. Cieszysz się powodzeniem u kobiet, rozumiesz je i umiesz z nimi rozmawiać. Gdy jesteś zaangażowany uczuciowo, unikasz manifestacji i poważnych wyznań, czasem bywasz zażenowany. Jeśli coś układa się nie po Twojej myśli, to najczęściej zamykasz się w sobie. Potrafisz jednak być zazdrosny i pociągają Cię afery miłosne. Twoje hobby to poezja, uprawa roślin lub podróże. Uprawiasz narciarstwo, tenis lub golf. Sprawdzasz się w zawodzie dyplomaty, pisarza lub wykładowcy[1].
Pozwól, że pozostawię Cię w niepewności co do imienia, jakiego tyczyć ma się ów opis. Jestem też niezmiernie ciekaw, na ile trafny byłby on w stosunku do Ciebie, jeżeli jesteś mężczyzną i pozwoliłbyś sobie spróbować zinterpretować go tak, jakby tyczył on Ciebie.
Autorzy takich tekstów, jeżeli ich celem jest duża ich akuratność, muszą być jak najbardziej ogólnikowi i niezmienni. W dodatku jeżeli autor nie zna zjawiska efektu horoskopowego i nie potrafi odpowiednio formułować treści, nie napisze tak dobrej charakterystyki, jak mogłaby być, aby zauroczyć jak największą liczbę ludzi. Prawdopodobnie uznałeś, że ten tekst nie jest zbyt pasujący akurat do Ciebie. Pamiętaj więc o tej sprawie - ktoś, kto para się zimnym odczytem zwykle ma dostęp do oszukiwanej osoby, więc może dopasować odczyt w oparciu o dane zebrane i zaobserwowane w trakcie kontaktu z nią. Nie ważne. Chciałbym w tym momencie abyś dostrzegł, jak wielką przyjemność może sprawić komuś odkrycie, że taki opis, pełen pochlebstw i pozytywnych zwrotów, jest trafny i osobisty, nawet jeśli większość z tych sformułowań można by odnieść do sporej grupy ludzi, np. w określonym wieku itp.
Rozmyślanie nad efektem horoskopowym powinno doprowadzić nas do kilku wniosków. Wszyscy ludzie przeżywają pewne wahania nastroju, szczególnie błyskotliwi dwudziestoparolatkowie są sobą zaabsorbowani na tyle, że wciąż zastanawiają się nad ich “prawdziwym” ja. Mają przez to skłonność do samoobserwacji i świadomość sprzecznych aspektów swej osobowości. Media dodatkowo podsycają to dążenie do zrealizowania “prawdziwego” ja. Wiele ze zdań z powyższego opisu trafiają prosto w czułe punkty osobowości, dodatkowo są sformułowane w taki sposób, że ciężko je odrzucić. Przykładem jest odniesienie się do dwóch sprzecznych cech, np. osobowości. Choćby zdanie: “Nie dążysz do wielkiego sukcesu i oszałamiającej kariery, ale chciałabyś być doceniana, podziwiana i szanowana”, zawiera w sobie pewną dozę sprzeczności. Gdyby zdanie to brzmiało: “czasem chcesz osiągnąć sukces, innym razem nie chcesz”, byłoby bardzo mało przekonujące i nie trafiłoby do nikogo. Przybierzmy je jednak nieco bardziej wyrafinowanym, docierającym do wyobraźni słownictwem i epitetami, oraz odnieśmy się do jednego z podstawowych pragnień człowieka, pragnienia bycia docenionym, które to jest niezaspokojone w szczególności wśród wielu kobiet. Taka manipulacja słowami sprawia, że pusty banał wydaje się być czymś konkretnym i wyrazistym.
To jest podstawą zimnego odczytu - pozwolić ludziom, aby w Twoim stwierdzeniu znaleźli to, co im pasuje, aby odnieśli to do siebie. Mimo, że ton powyższych wypowiedzi wydaje się być szczery, interpretacja pozostawia naprawdę wielki margines błędu, dlatego ludzie łatwo będą odnosić te same zdania do różnych swoich wspomnień. Spójrzmy na zdanie: “Ważne miejsce w Twoim życiu zajmuje także sztuka, jesteś wrażliwy na otaczające Cię piękno, znasz się na różnych rodzajach twórczości artystycznej”. Większość ludzi dokładnie wie, że otaczający ich świat jest piękny. Ta wiedza nie pozwala im odczuć prawdziwego zachwytu tym pięknem. Wielu ludzi też ma jakieś odniesienia do sztuki, np. próbowali kiedyś pisać wiersze, chcieli napisać powieść, grają na jakimś instrumencie, rysują, mają skrystalizowane idee, które trudno pojąć innym... Na końcu wyliczenie schodzi na bardzo subtelne rzeczy. To zdanie można by jeszcze rozbudować dodając: “być może zajmujesz lub zajmowałeś się sztuką, niekoniecznie w oczywistej formie, ale np. w bardzo subtelnych jej postaciach” - prawda, że głębokie? Założę się, że w jakimś momencie życia byłeś wierszokletą, jak ja to robiłem i być może byłeś przekonany, że Twoje wiersze są co najmniej ładne, jak ja byłem. Moje wiersze jednak były koszmarne i co najwyżej była to rozrywka i prosty trening dla umysłu, na pewno nie sztuka. Samo więc wspomnienie o Twoich zainteresowaniach sztuką możesz odnieść do Twoich zdolności poetycznych.
Spójrz: “Nie da się ukryć, najchętniej popijałabyś drinki, leżąc pod palmą na Wyspach Kanaryjskich. Niestety, Twoje poczucie realizmu nie daje Ci spokoju i podpowiada, że aby coś osiągnąć, trzeba się najpierw nieźle napracować”. Właściwie te dwa zdania nie mówią więcej ponadto, że chciałabyś się wylegiwać i nic nie robić oraz to, że fantazjujesz o jakiejś rzeczy do czasu, aż nie zaczniesz myśleć o innej. Doprawdy zaskakująca głębia, nieprawdaż? (Niech mój sarkazm będzie wyrazisty).
Charakterystyki gazetowych horoskopów nie różnią się niczym od tekstów wypowiadanych przez rzekomych telepatów, iluzjonistów czytających w myślach i w końcu przez medium, które twierdzą, że komunikują się ze zmarłymi. To także niezwykle uwodzicielska technika i to dosłownie. Najbardziej przekonująca jednak jest gdy ktoś odwiedza np. wróżkę, oczywiście z ciekawości. Będzie potem przysięgać, że z niczym się jej nie wygadał. Jednakże to, jak niewtajemniczona osoba rozumie “wygadanie się”, nie ma wiele wspólnego z tym, czego szuka wróżka aby dobrze wykorzystać zimny odczyt. Nawet czujny i inteligenty człowiek może dać się nabrać wróżce, jeżeli nie zna technik przez nią użytych.
Wyobraź sobie powszechną sytuację, gdy do wróżki przychodzi klientka, zwykle szukająca pomocy w rozwiązaniu jakiegoś problemu za pomocą magicznych, paranormalnych metod. Skoro przyszła do wróżki, to pewnie jest otwarta na ideę zdolności paranormalnych. Zwykle też wróżkę zarekomendowała jej przyjaciółka, której ona ufa. Ofiara spotyka się z ciepłym przyjęciem przez wróżkę, która z wyglądu jest stereotypową, kochającą babcią. Babcia oczywiście podtrzymuje to wrażenie okazując współczucie i będąc biernym słuchaczem. Oferuje w dodatku coś więcej - zastosowanie technik nadnaturalnych tam, gdzie moc przyziemnych spraw ma ograniczenia. To zniewalająca obietnica - dać drugiej osobie poczucie, że jest się zrozumianym.
Wróżka może zaoferować rozwiązanie problemu, którego nikt inny nie potrafiłby znaleźć. Może to sprecyzować już na wstępie twierdząc, że ona sama nie jest w stanie uzyskać dokładnych informacji, jedynie przekazuje lub channeluje to, co do niego dopływa. Sprytnie uwalnia się od odpowiedzialności, gdyby coś nie zadziałało lub się nie zgadzało, prawda? W przeciwieństwie do przeciętnej wróżki, do której zgłaszają się praktycznie tylko osoby podatne na działanie zimnego odczytu, sceniczne media potrzebują wykazać się znacznie większymi umiejętnościami, by ich pokaz był skuteczny w oczach widzów. To dlatego, że na widowni znajdują się zarówno ludzie podatni na zimny odczyt z racji swojego stanu, np. w żałobie po zmarłym bliskim, jak i ludzie nieco bardziej dociekliwi, niektórzy może nawet z celem zdemaskowania lub zdyskredytowania medium.
Specyfika scenicznego pokazu różni się choćby tym, że z racji faktu, iż medium nie ma bliskiego dostępu do ofiary, musi ono korzystać z bardziej ogólnikowych słów dotyczących utraconej osoby. Dla medium jest to sytuacja korzystna, gdyż w dużej grupie ludzi łatwiej trafić z niektórymi sprawami dając pozornie zaskakującą pseudo-paranormalną sesję. Struktura odczytów i “kontaktu” ze zmarłymi jest niezmienna. Medium pyta o coś ofiarę sugerując, aby dodała coś od siebie. Za pomocą słownych trików sprawia, że zasłyszane informacje zdają się pochodzić od niego Medium rzuca ogólnikowy tekst, niczym rybak zarzucający tekst: “Widzę pana w starszym wieku, który chce nawiązać z kimś kontakt. Dociera do mnie imię Jan... nie, Jerzy? Kto to, ktoś z waszych krewnych?” Imię Jan to najpopularniejsze imię męskie w Polsce. Jerzy jest niewiele mniej popularne, a chyba już tym bardziej w starszym pokoleniu. Zwróć uwagę, że imiona te zaczynają się z tej samej litery, dzięki czemu po pierwszej próbie, jeśli byłaby nietrafna, medium i tak pozostawi wrażenie, że coś jednak słyszał, tylko niewyraźnie. Wystarczy, że trafi za drugim podejściem. Nie musiałby nawet trafić za drugim podejściem, wystarczy, że ktoś z widowni zapyta, czy to może Jakub, Jacek, Janusz a może nawet Józef.
Gdy medium jest wprawnym obserwatorem, może odczekać po rzuceniu imienia Jan kilka sekund, aby sprawdzić, czy ktoś z widowni nie zareaguje, np. szerzej otwierając oczy lub lekko unosząc się na krześle. Jeśli nie, podaje następne imię. Gdy medium złowi ofiarę, może prowadzić z nią dialog wplatając we własne zdania nieco zmodyfikowane informacje usłyszane od ofiary. Zdania te będą składać się z ogólników pasujących do wielu ludzi i właśnie tych informacji. W ten sposób wszystko brzmi całkiem niedwuznacznie, a medium tryumfuje, sztuczka się udała. Oczywiście medium nie wie o tym, że zmarły jakiejś osoby z widowni miał na imię Jan, czy Jerzy. Widownia jednak zapamięta to właśnie w taki sposób, jakby medium w tajemnicy, w nadprzyrodzony sposób zdobył tę wiedzę, gdy tylko uda mu się trafić z imieniem. A skąd medium wiedziało, że to ojciec? Mogło mieć farta i trafić. Mężczyźni umierają średnio wcześniej niż kobiety, dlatego sporo kobiet w średnim wieku straciło własnych ojców, trafienie jest więc prawdopodobne. Gdyby jednak nie było, medium może zawsze wybronić się z takiej sytuacji, np. stwierdzając: “nie, faktycznie to nie twój ojciec, tylko był nim dla ciebie w głębi duszy, traktował cię jak córkę” - kolejne bezbłędne trafienie.
Medium może zapytać o konkretny przedmiot, należący np. do zmarłej osoby: “pokazuje mi jakiś przedmiot, nie widzę dokładnie, coś lśniącego? Czy to jest wzorzyste?” - tak skonstruowane pytanie daje wielkie pole do popisu. Skorzystanie z określeń “wzorzysty” itp. sprawia, że medium wydaje się być bardzo szczegółowe w swoim odczycie, mimo, że wcale takie nie jest. “Nie wiem, czy to krawat? Twierdzi, że to ty znalazłaś, ja nie wiem, co to jest” - jeżeli jakiejś kobiecie zmarł ojciec, pewnie miało to miejsce jakiś czas temu. Miała sporo czasu, aby znaleźć należącą do niego rzecz. A krawat? Większość mężczyzn miała kiedyś jakiś krawat, często właśnie lśniący lub wzorzysty. Dodanie stwierdzenie, że to kobieta to znalazła i medium nie wie co to jest, jest zabezpieczeniem w razie nietrafnego odczytu. Odpowiedzialność spada na kobietę. - Miał jakieś problemy ze zdrowiem, z sercem? Mam rację? - Tak! Miał zawał! To kolejne ogólnikowe pytanie, które może zadać medium swojej ofierze. Może zapytać o różne rzeczy, które często trapią starszych ludzi, o bóle kręgosłupa, problemy z sercem, może nawet zaryzykować i zapytać o nowotwór czy raka.
- Pokazuje mi jakieś stare zdjęcia, twierdzi, że je masz. Jest na nich w towarzystwie starszej kobiety, to Twoja babcia? - Tak, mam jego zdjęcie z babcią! Czy ta wymiana wymaga komentarza? Gdybym Cię zapytał, lub kogokolwiek, czy ma zdjęcie rodziców, co byś odpowiedział? Pytanie o stare fotografie to jeden z najczęstszych stosowanych przez medium wybiegów. Aby wywrzeć na widowni jeszcze większe wrażenie, medium może dodatkowo zapytać: “trzymasz je w szafie lub w szufladzie, prawda?”. Jeżeli zdarzy się, że ktoś nie ma żadnych fotografii, np. twierdzi, że wyrzucił, medium zawsze może zaprzeczyć i iść w zaparte: “naprawdę? Może zapodziały się gdzieś w szufladzie, poszukaj. On upiera się, że tam są, widzę je wyraźnie”. To kolejny możliwy chwyt - jeżeli ofiara zaprzeczy w pytaniu o jakieś zdarzenie, medium może stwierdzić i pytać dalej, może odnieść to do czegoś, czego ofiara nie pamięta, do jakiegoś wydarzenia, które miało miejsce bez jej obecności lub do przyszłości.
Bądźmy jednak szczerzy, nawet mając arsenał takich sztuczek, zawsze trafią się pudła i nietrafne stwierdzenia. Najbardziej podatni na takie odczyty są ludzie, którzy szukają kontaktu ze zmarłymi. Jeżeli ktoś po prostu szuka rozrywki albo chce przeżyć coś fascynującego, może być nieźle rozczarowany po publicznym pokazie medium. A co z pokazami medialnymi? Czasem można obejrzeć, zwłaszcza na egzotycznych kanałach telewizyjnych lub internetowych, niezwykle trafne odczyty. Tutaj zwykle mamy do czynienia z niezbyt tajemną magią telewizji. Wystarczy z całej palety trafień i pudeł medium wykroić pudła i resztę puścić w TV, dając wrażenie niezwykłego odczytu, wręcz nadprzyrodzonej mocy. Coś podobnego zrobił Derren Brown w swoim programie Messiah, który powinieneś obejrzeć, jeśli nie zrobiłeś tego do tej pory, daje pokaz niezwykle trafnej sesji, na której “kontaktuje” się ze zmarłym jednej kobiety z niewielkiej widowni. Nie ma żadnego większego pudła, a cała sesja trwa krótko, więc pewnie okroił on wszystkie nietrafne pytania i stwierdzenia pozostawiając tylko to, co najbardziej imponujące. Oczywiście celem Derrena było pokazanie, jak łatwo można oszukiwać ludzi stosując zimny odczyt i podobne techniki. Współczuję mu tylko, bo jak stwierdził, wyjaśnił po pokazie widowni, na czym polegał trik. Współczuję mu, jeśli był zmuszony wyjaśnić to także tej kobiecie, u której wywołał swoją sesją autentyczne wzruszenie.
Wracając do technik stosowanych przez wróżki i podobnych hochsztaplerów, byłoby niedopatrzeniem przypomnienie, że korzystają oni także bardzo chętnie z tzw. gorącego odczytu. Różnica tej metody z zimnym odczytem, jak zapewne się domyślasz, polega na tym, że medium korzysta wtedy z informacji, które zdobył bezpośrednio dotyczących danej osoby. Może je zasięgnąć korzystając z wielu metod i ogranicza go właściwie tylko jest spryt i skrupuły. Ktoś mógłby argumentować, że działania medium, które twierdzą uparcie, iż kontaktują się ze zmarłymi, przynoszą ulgę cierpiącym z powodu straty żyjącym. Czyż pewne działanie terapeutyczne, jakie niesie ze sobą stosowanie technik zimnego odczytu w tej materii, nie stanowi usprawiedliwienia dla działań hochsztaplerskich? Można by się spierać, jednakże kto dał medium prawo aby decydować o tym, czego ludzie chcą słuchać, by poczuć się lepiej? Tym bardziej, że motywy kierujące ludźmi stosującymi techniki zimnego odczytu zazwyczaj są egoistyczne i nie mają nic wspólnego z chęcią niesienia ulgi i pomocy.
Parapsychologiczne i mediumiczne zdolności wydają się być częścią ludzkiej natury w tym sensie, że towarzyszą dziejom ludzkości od dawien dawna w takiej czy innej formie. Konkretne czasy nadają im jedynie różne postacie i wydźwięk. Dostępna powszechnie literatura, chociaż pewnie nie tak znana jak przygody Harry'ego Pottera, przybliża zainteresowanym techniki zimnego odczytu i uczy “rozmowy” ze zmarłymi. Książki te to np. The Full Facts Book of Cold-Reading Iana Rowlanda[2]. Pozwolę sobie jeszcze przytoczyć kilka akapitów starej publikacji, będącej poradnikiem dla wszelkiego rodzaju medium, zatytułowanej Pages from a Medium's Notebook, które dobrze unaoczniają prawdziwą naiwność wierzących w nadprzyrodzoną moc takich ludzi:
Nie istnieje coś takiego jak prawdziwe medium, osoba, która potrafi kontaktować się z duszami zmarłych albo otrzymywać od nich wiadomości. Nie ma też nikogo, kto potrafiłby trafnie i wielokrotnie przewidywać przyszłe wydarzenia z czyjegoś życia. Takie przepowiednie nie są prawdziwe, ale można je wciskać ludziom pod pozorem prawdy.
Zapamiętaj: im bardziej ktoś jest przygnębiony, tym bardziej staje się łatwowierny. Nerwowość i oznaki zmartwienia można wyczytać z twarzy i zachowania każdego człowieka. (...) Aby zarabiać na spirytualizmie, musisz nieść swoją sprawę między ludzi. Najlepszym miejscem są kościoły i zgromadzenia. Tam spotkasz idealnych, wrażliwych odbiorców, którzy z przejęciem będą chłonąć każde Twoje słowo. Na tym właśnie polega cały zgiełk wokół zjaw.
Właściwie wiara w nadprzyrodzoność zjawisk paranormalnych dla większości ludzi nie jest czymś poważnym. To się rozumie samo przez się. Zawsze jednak znajdzie się grono wyznawców, gorąco pragnących odnaleźć potwierdzenie ich realności. Tutaj tkwi też różnica pomiędzy uczciwością scenicznych mentalistów i iluzjonistów pokroju Derrena Browna, którzy zawsze przyznają się szczerze, że korzystają z wiedzy psychologicznej i po prostu oszukują, aby zrobić show. Medium stwierdzi, że to co robi to czysta prawda i będzie nakłaniał Cię do intymnego uzewnętrznienia. Derren powie, że oszukuje, choć nie powie gdzie i spróbuje nakłonić Cię do zachowania dystansu po to, byś się dobrze bawił.
Zimny odczyt opiera się w całości na odpowiedniej manipulacji słowem, medium nie potrzebuje odczytywania mowy ciała klienta, chociaż w pewnych przypadkach jest to pomocne, aby ukierunkować się na niego bardziej indywidualne. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na kilka technik, które stosują ludzie wykorzystujący zimny odczyt. Kiedy medium zada pytanie, może uzyskać twierdzącą lub przeczącą odpowiedź, to oczywiste. Zastosowanie techniki płynnego zwrotu pozwala medium całkiem zgrabnie wybrnąć z sytuacji, gdy klient mu zaprzeczy. Spieszę z przykładem. Wyobraź sobie, że jako medium celujesz do klienta z następujących truizmem charakterologicznym: “Jesteś osobą, która lubi dobrze się zabawić”. Może coś takiego powiedzieć też o zmarłej osobie. Może otrzymać pozytywną, potwierdzającą odpowiedź i brnąć w tym dalej, albo odpowiedź przeczącą, na którą odpowie np.: “jednak zazwyczaj wystarcza Ci towarzystwo kilku bliskich ludzi”. Albo bardziej subtelnie: “nie w tym sensie, że chodzisz na imprezy, pielęgnujesz w sobie wizerunek osoby spokojnej i zdystansowanej, dopiero w przypływie pozytywnej energii potrafisz się uzewnętrznić”.
Wyobraź sobie, że jako medium, czy rzekomy telepata, zwracasz się do swojej ofiary zdaniem: “Pod twoimi drzwiami widzę niebieski samochód” - przykład ten zaczerpnąłem z książki Rowlanda, o której wspominałem Ci nieco wcześniej. Twoja ofiara oczywiście może posiadać taki samochód, którego kolor z grubsza odpowiada niebieskiej barwie (może to być morski, turkusowy, granatowy, indygo a dla wielu ludzi nawet ciemny zielony). Może, ale nie musi, wystarczy, że takie auto stoi przed domem sąsiada lub ofiara kiedyś jeździła takim samochodem, albo znajomy ofiary ma taki samochód czy nawet w ekstremalnym przypadku, że takie auto często parkuje blisko domu ofiary a sprytne medium już może tak przekierować rozmowę, że jego ogólnikowe stwierdzenie zostanie odebrane jako idealne trafienie. Ta technika to tzw. szczegółowe domniemanie i nadaje silne wrażenie, że medium jest bardzo dokładne w swoich odczytach. Każde szczegółowe stwierdzenie, np. “Mam wrażenie, że to się wydarzy w połowie miesiąca, może około 21. dnia, z pewnością w grudniu, w każdym razie widzę śnieg, widzę mężczyznę z brodę, który jest jakoś związany z tą sprawą” - takie zdanie można przecież odnieść do masy wydarzeń, od urodzin, śmierci czy jakiegokolwiek zdarzenia, skończywszy na przepowiedni dotyczącej przyszłości, a nawet o końcu świata. Wystarczy jedynie, aby ofiara ograniczona błędami poznawczymi i wybiórczością skojarzyła te słowa medium z jakimkolwiek zdarzeniem w swojej pamięci, a zostaną one odebrane jako trafne i adekwatne.
Jeszcze jedna skuteczna technika podnosi poziom odczytu medium do granic paranormalności, oczywiście w oczach naiwnych rozmówców. To odwoływanie się do charakterystycznych wspomnień, o tyle skuteczne, że zawsze w przypadku negatywnej odpowiedzi rozmówcy można najzwyczajniej w świecie pozostawić go ze słowami, że może niech spróbuje sobie coś przypomnieć i przejść dalej. Zwalanie winy na rozmówcę jest bardzo częstą praktyką stosowaną w zimnym odczycie. Zobacz np. proste stwierdzenie: “Mam wyraźny obraz wypadku, który się zdarzył w twojej przeszłości, czasami powracasz do tego we wspomnieniach. Czy to ma związek z wodą?” Teraz wystarczy słuchać rozmówcy i czekać na moment, aż przypomni mu się cokolwiek, co mogłoby pasować do tego zdania. Gdyby się nie udawało, przekierowujemy całą treść: “A może z rzeką? Albo jakimś przepływem? Może chodzi o samochody jeżdżące drogą jak rzeka, czy to był wypadek samochodowy? Albo nie, może chodziło o kraksę na innym pojeździe, na rowerze?” i tak dalej. Myślę, że zakreśliłem Ci wystarczające ramy jeżeli chodzi o problem zimnego odczytu. Jeżeli pragniesz dowiedzieć się więcej, sięgnij po zalecaną literaturą, głównie po Rowlanda. Tymczasem zerknij na kolejny fragment z Pages from a Medium Notebook:
Bez wątpienia połowa ludzi w kościele spirytystycznym jest przekonana co do swoich zdolności paranormalnych. Chcieliby zgłębiać moc i doskonalić swój dar (...).
Tak oto medium zaczyna uczęszczać na kursy. Przez dwa albo trzy dni w tygodniu ci naiwniacy uczą się, jak rozwijać swe zdolności mediumiczne. Będzie to trwać tak długo, jak zdołają wytrzymać napięcie - finansowe i nie tylko. Oczywiście takie kursy przynoszą niezły dochód. (...) Wielu uczestników naprawdę zamierza (a czasem im się to udaje) pogłębić przynajmniej swoje przekonania - i rozwijać się jako medium - aczkolwiek obawiam się, że z mizernym skutkiem, dopóki kiedyś nie zmądrzeją na tyle, aby podejść do problemu w taki sposób, jak to czynimy w tej książce.
W ten oto sposób dochodzimy do problemu “uczciwych” medium, czyli tych ludzi, którzy szczerze wierzą w swoją nadprzyrodzoną moc. Ich skuteczność choćby w kontaktach ze zmarłymi jest zdecydowanie mniejsza, niż skuteczność oszustów, którzy wykorzystują bez pardonu opisywane techniki zimnego odczytu. Zresztą różnica pomiędzy takimi ludźmi jest bardzo wyraźna, raczej nietrudno zdemaskować szarlatana manipulatora, natomiast niezbyt oczywiste wydaje się to w przypadku osób, które same wierzą we własne zdolności.
Jeżeli człowiek zwiąże swoje przekonania z własną tożsamością, to niemożliwością wydaje się wtedy ich zmiana. To się tyczy zarówno ludzi wierzących w zjawiska paranormalne jak i naukowców, którzy nie potrafią “przestawić” się na nowe odkrycia, zastępujące błędne, dotychczas akceptowane teorie. Osoba, która wierzy w nadprzyrodzony charakter świata cieszy się bogactwem prostych odpowiedzi w obliczu ciężkich przeżyć. Gdybyś zapytał księdza jakiejkolwiek religii, dlaczego jego bóg zsyła na ludzi kataklizmu, jak choćby tsunami czy wielkie trzęsienia ziemi, mógłby powiedzieć, że dlatego, aby zabrać do nieba sprawiedliwych i miłych sobie ludzie. Gdybyś chciał brnąć w tym dalej i pytałbyś, że przecież niemożliwe aby tsunami zabrało tylko tych “dobrych”, mógłbyś w odpowiedzi usłyszeć: “tak, zabrało też tych złych, aby ukarać ich za grzechy”. Co ciekawe, wiedza i badania naukowe raczej pomagają w propagowaniu cudu. Muszę przyznać, że radość z życia oraz naturalna dociekliwość pogłębiają się w obliczu danych dostarczanych przez naukę. Czyż Ty także nie uważasz, że psychologiczne wyjaśnienie rzekomych zjawisk paranormalnych, jakie zademonstrowałem Ci na przestrzeni kilku wcześniejszych modułów, nie jest bardziej fascynujące od wyjaśnień nadnaturalnych? Przecież to, że w większości przypadków dajemy się nabrać na oszustwa, chcemy do nich uciekać i nawet lgniemy do nich, tylko świadczy o tym, jak złożonymi i tajemniczymi istotami jesteśmy. Wierzę, że skoro sięgnąłeś po tę książkę, w dużej mierze interesowały Cię możliwości ludzkiego umysłu. Nic nie urąga tym możliwościom bardziej, niż wiara w zjawiska nadprzyrodzone.
Słyszałem kiedyś stwierdzenie, że należy w coś wierzyć, w jakiegoś boga lub inną religię. Osobiście wierzę, że Bóg nie jest potrzebny, by wzbogacić ziemskie życie i uczynić je tajemniczym. Niestety systemy wierzeń zapewniają proste odpowiedzi, które odnoszą się do emocji, a więc nieświadomie przenikają do ludzkiego umysłu. Proste odpowiedzi zniewalają, tym bardziej umysły, które już od młodości obarczane są balastem kulturowej i społecznej indoktrynacji. Ale - czyż bardziej pasjonujące nie jest pytanie o charakter i skutki tej indoktrynacji, niż sama treść narzucanych idei? Ludzie uwielbiają rozkoszować się opowieściami o duchach i aniołach, uwielbiają te dreszcze i ciarki, jakie ich przechodzą, gdy o tym słuchają. W pewnej książce pisanej poważnym tonem czytałem historię kobiety, która z małymi dziećmi znalazła się na lotnisku z wielkim bagażami i nie bardzo mogła sobie poradzić z ich przetransportowaniem do sali odpraw. Opisywała, jak w kulminacyjnym momencie jej zakłopotania dostrzegła tajemniczego mężczyznę, w ogóle nie pasującego do otoczenia. Niby zwyczajny człowiek, a jednak niezwyczajny, bo dostrzegł jej problem i zaoferował pomoc. Kobieta uparcie twierdziła potem, że to jej anioł stróż przyjął ludzką formę i dlatego chętnie jej pomógł. Tymczasem ja sam znalazłem się kiedyś w podobnej sytuacji i pomogłem kobiecie z dziećmi na lotnisku pchać wielki wózek z bagażami. I o ile mi wiadomo, nie mam nic wspólnego z aniołami.
Oczywiście istnieją historie, których wciąż nie potrafimy wyjaśnić, jednakże nim coś uznamy za paranormalne, warto wcześniej ogarnąć i wyznaczyć granicę normalności. W innym przypadku próba nadania zjawisku nadprzyrodzonego charakteru jest niczym innym jak tłumieniem wrodzonej człowiekowi ciekawości wynikającej z chęci poznania świata. Stosowanie prostych wyjaśnień, zadowala umysły, które z wygody nie lubią myśleć i wnioskować, jednocześnie zubaża więc ludzkość w jej zadziwiającej złożoności. Czasem jakieś idee można zasiać w ludzkim umyśle na poziomie podświadomości, gdzie łatwo kiełkują.