Sakrament małżeństwa w perspektywie życia wiecznego/W teologii Kościoła zachodniego
Beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II, bł. Maria Beltrame Quattrocchi tak pisała po śmierci męża: "kiedyś odłamki skalne znowu połączą się w jeden głaz, kiedyś spotkamy się w wieczności. Złączymy się na zawsze"[1]. Wyznanie to wspaniale objawia owoce Chrystusowego odkupienia, jakie wzrastają również w małżeństwie i rodzinie. W chrześcijaństwie miłość pojmowana jest jako wieczna, a więc powołana do trwania i świętości, stanowi rzeczywistość silniejszą niż śmierć, czekającą na swoje spełnienie w życiu wiecznym. W nadziei tej uczestniczy również miłość małżeńska, która – jak głosi wiara Kościoła – w życiu wiecznym osiągnie swoją pełnię. Jej powołaniem i najgłębszym przejawem jest właśnie dążenie do wieczności, którą to wieczność intencjonalnie zakłada.
Małżeństwo a zmartwychwstanie ciała
[edytuj]Wedle zgodnych świadectw ewangelii synoptycznych, słowa na temat eschatologicznej przyszłości małżeństwa wypowiedział Jezus Chrystus w rozmowie z saduceuszami:
Jezus im odpowiedział: Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. [Łk 20, 34-36]
Co przede wszystkim uzmysławiają te słowa; jakie znaczenie mają one dla tajemnicy wiary w ciała zmartwychwstanie? Wreszcie: w jaki sposób uczestniczą w nadziei życia wiecznego, które stanie się wejściem w "królestwo miłości"? Otóż, perykopa daje obietnicę odnowionego życia ludzkiego w zmartwychwstaniu, wolnego od śmierci, w którym prokreacja przestanie być potrzebna, jako rzecz jedynie "tego świata". Nie mówi ona jednak niczego na temat ustania czegokolwiek z więzi prawdy i miłości, jakie konstytuują rzeczywistość małżeństwa. Aby właściwie odczytać sens słów Jezusa, należy pamiętać, iż w ewangeliach "wyrażeń tych użyto w języku starożytnym, stąd konieczność uważnego zbadania pierwotnej intencji autorów biblijnych". Wspólnota życia i miłości właściwa dla małżeństwa i rodziny, w zmartwychwstaniu osiągnie swoje ostateczne spełnienie.
Jan Paweł II zauważa spójność w całej tajemnicy stworzenia, zarówno w wymiarze początku, gdy Bóg "stworzył mężczyznę i niewiastę" [Rdz 1, 27], i skierował ich w miłości nawzajem ku sobie, jak i w wymiarze życia wiecznego. W zmartwychwstaniu ustanie potrzeba prokreacji, związana z perspektywą śmierci. Potrzeba podjęcia ziemi we władanie, jak i pozostawienia po sobie potomstwa przestanie być troską człowieka dziedziczącego nieśmiertelność. A jednak jedność, w której mężczyzna i niewiasta łączą się ze sobą "tak ściśle, że stają się jednym ciałem" [Rdz 2, 24] posiada również duchowy aspekt, właśnie aspekt komunijny jako wzajemne oddanie się i obdarowanie osób. W tej jedności "ich doświadczenie przekracza ograniczenia cielesności i czasowości, przenosząc się w sferę ducha, gdzie wszystko jest wieczne"[2].
Tak więc człowiek w swej pierwotnej sytuacji jest sam, a równocześnie staje się mężczyzną i kobietą: jednością dwojga. W swej samotności “objawia się" sobie osoba, ażeby równocześnie w jedności dwojga objawić w sobie komunię osób. W jednym i drugim byt ludzki konstytuuje się jako obraz i podobieństwo Boga. Człowiek też od początku jest ciałem pośród ciał, a w jedności dwojga staje się mężczyzną i kobietą, odkrywając oblubieńczy sens swego ciała na miarę osobowego podmiotu. Z kolei też sens bycia ciałem, a w szczególności bycia co do ciała mężczyzną i kobietą, zostaje związany z małżeństwem i prokreacją (czyli zarazem: rodzicielstwem).[3]
Jednakże pierwotny i podstawowy sens bycia ciałem, a także bycia co do ciała mężczyzną i kobietą - właśnie ów sens oblubieńczy - związany jest z tym, że człowiek zostaje stworzony jako osoba i powołany do życia “in communione personarum". Małżeństwo i prokreacją sama w sobie nie stanowi bez reszty o tym pierwotnym i podstawowym sensie bycia ciałem, ani też bycia co do ciała mężczyzną i kobietą. Stanowi tylko o konkretyzacji tego sensu w wymiarach historii. Zmartwychwstanie wskazuje na zamknięcie wymiaru historii. I oto, kiedy słyszymy: “gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić" (Mk 12, 25), słowa te nie tylko jednoznacznie mówią o tym, jakiego sensu ciało ludzkie nie będzie miało w świecie przyszłym, ale pozwalają nam równocześnie wnioskować, iż ów “oblubieńczy" sens ciała w zmartwychwstaniu do życia przyszłego będzie w sposób doskonały odpowiadał zarówno temu, że człowiek jako mężczyzna/niewiasta jest osobą na obraz i podobieństwo Boga, jak też i temu, że ów obraz spełnia się w komunii osób. Będzie zatem ów oblubieńczy sens bycia ciałem realizował się jako sens doskonale osobowy i komunijny zarazem.[4]
Będzie to doświadczenie całkowicie nowe, a równocześnie nie będzie ono żadną miarą wyobcowane z tego, co było udziałem człowieka "od początku".[5]
Człowiek zmartwychwstały w duchowym, dziewiczym ciele "nie będzie się żenił, ani za mąż wychodził", ale nie oznacza to, iż zatraci cokolwiek z tego, co w życiu doczesnym stanowiło rzeczywistość małżeństwa i rodziny[6]. Wręcz przeciwnie: miłość, która w małżeństwie żywi się również obcowaniem cielesnym, objawi się na progu przyszłego życia w całej swojej pełni jako wartość duchowa. Chrystus wyraźnie wskazuje nie na odrzucenie, ale na przebóstwienie wszystkich tych relacji miłości, które w ciągu życia ziemskiego łączyły kobiet i mężczyzn w sakramencie małżeństwa[7]. Dziewicze przebóstwienie ciał jest zaś dla małżonków "nie ujmą, lecz wprost niewypowiedzianą nobilitacją"[8]. U Jana Pawła II czytamy o tym:
Człowiek “świata przyszłego" odnajdzie w takim nowym doświadczeniu swego ciała właśnie spełnienie tego, co odwiecznie i historycznie zarazem nosił w sobie - poniekąd jako dziedzictwo, a bardziej jeszcze jako zadanie i cel, jako treść etosu. Uwielbienie ciała jako eschatologiczny owoc jego przebóstwiającego uduchowienia odsłoni wartość ostateczną tego, co od początku miało być "uzewnętrznieniem" osoby stworzonej w świecie widzialnym, a także środkiem wzajemnej komunikacji wśród osób, autentycznym wyrazem tej prawdy i miłości, poprzez które buduje się “communio personarum".[9]
Ten odwieczny sens ciała ludzkiego, na który historia każdego człowieka obciążonego dziedzictwem pożądliwości naniosła z konieczności szereg ograniczeń, zmagań i cierpień, odsłoni się teraz na nowo - a odsłoni się w takiej prostocie i wspaniałości zarazem, że każdy z uczestników świata przyszłego odnajdzie w swym uwielbionym ciele źródło wolności daru. Tym darem doskonała “wolność synów Bożych" (por. Rz 8, 14) żywić będzie również każde z owych obcowań, jakie złożą się na wielką wspólnotę obcowania świętych.[10]
Doskonała komunia kobiety i mężczyzny
[edytuj]Jeżeli “w zmartwychwstaniu ani się żenić będą, ani za mąż wychodzić” (por. Mk 12, 25), znaczy, że tam jest jakby ojczyzna owej bezżenności, w której człowiek, mężczyzna i kobieta, znajduje równocześnie pełnię osobowego oddania i pełnię intersubiektywnej komunii osób dzięki uwielbieniu całej swojej duchowo-cielesnej istoty w wiecznym zjednoczeniu z Bogiem.
Przypisy
- ↑ bł. M. Beltrame, Radiografia małżeństwa [w:] L. Grygiel, Świętość dwojga, Warszawa 2002, s. 160.
- ↑ Ronald Knox, Ukryty strumień, Warszawa 2005, s. 285.
- ↑ Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Lublin 2008, s. 214.
- ↑ Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Lublin 2008, s. 214.
- ↑ Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Lublin 2008, s. 214.
- ↑ Abp Edward Ozorowski, Małżeństwo i rodzina w zamyśle Bożym, Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 2009, s.266, isbn=978-83-7072-564-8
- ↑ Bp Edward Ozorowski, Zamysł Boży o rodzinie
- ↑ Abp Edward Ozorowski, Małżeństwo i rodzina w zamyśle Bożym, Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 2009, s.267, isbn=978-83-7072-564-8
- ↑ Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Lublin 2008, s. 215.
- ↑ Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Lublin 2008, s. 215.