Dyskusja:Matematyka dla liceum/Logika/Kwantyfikatory

Treść strony nie jest dostępna w innych językach.
Z Wikibooks, biblioteki wolnych podręczników.

http://upload.wikimedia.org/math/4/5/3/453c467e5fd1d778884432169675cce6.png

Tutaj przed X^2 powinien byc :

Nie, ponieważ samo użycie kwantyfikatora automatycznie zastępuje dwukropek. --Kj 15:05, 19 lis 2006 (CET)[odpowiedz]
Zachęcam do przeglądnięcia w:en:Quantification, jest wiele sposobów zapisywania kwantifikatorów. --Piotr @ 15:11, 19 lis 2006 (CET)[odpowiedz]

Użycie kwantyfikatorów w Polsce[edytuj]

"Kwantyfikator ogólny czasami w polskich podręcznikach (w szczególności dla liceum) [...]"

Odnoszę wrażenie, że chyba jednak nie tylko w podręcznikach i raczej dość masowo, a nie czasami. Zwyczaj używania angielskich oznaczeń do niedawna był u nas zupełnie nieznany, a i dziś wprowadza się go tylko w niektórych, nielicznych liceach. Nie tylko podręczniki, ale i tablice matematyczne (ot, choćby te autorstwa A. Cewe, H. Nahorskiej i I. Pancer, które są powszechnie używane w polskich szkołach) też na ogół używają tradycyjnych polskich symboli oraz , a nie symboli angielskich. Moim zdaniem słowo "czasami" nie opisuje poprawnie stanu faktycznego. Powstrzymuję się od oceny tego stanu, stwierdzam jedynie, jaki on jest. Grzegorj 20:53, 14 lut 2007 (CET)[odpowiedz]

Chyba masz rację. Poprawię "czasami", na "dosyć często", co nie zmienia faktu, że w wielu współczesnych podręcznikach (nie mam na myśli pozycji licealnych) nie korzysta się z tej polskiej notacji. --Piotr @ 21:02, 14 lut 2007 (CET)[odpowiedz]
No dobrze, ale podręczniki dla liceum to chyba mniejszość publikacji matematycznych. Poza tym obecnie coraz większą popularność również w liceum zdobywają międzynarodowe oznaczenia. A co do "tradycyjnej polskości"... te daszkowate kwantyfikatory to zwykła fanaberia warszawskich naukowców, którzy chcieli koniecznie być mądrzejsi od reszty Polski i w ogóle całego świata. Nie widzę powodu, byśmy przejmowali się jakimś folklorem lokalnym. --Derbeth talk 21:11, 14 lut 2007 (CET)[odpowiedz]
Jeszcze raz podkreślam, ja tylko stwierdziłem, jaki jest stan rzeczy. Nie chcę się tu wypowiadać na temat owych rzekomych fanaberii, ale chyba rozmijasz się z prawdą i stosujesz zdecydowanie za ostry język. O ile mi wiadomo, symbole tradycyjne powstały tak samo jak symbole sumy uogólnionej i iloczynu uogólnionego w teorii mnogości. Są to po prostu powiększone znaki koniunkcji i alternatywy. Przez całe lata były powszechnie używane u nas jako jedyne. I zresztą nie tylko u nas. Jeśli o tym nie wiesz, po co zabierasz głos. Przecież ani mnie, ani chyba nikomu nie chodzi o to, aby wykreślić symbole angielskie, ale aby oddać stan faktyczny.
Poza tym, drogi Derbecie, to nie jest żaden folklor lokalny i nikt nie chciał byc mądrzejszy od reszty Polski. Czy folklorem lokalnym są według ciebie podręczniki obowiązujące w tym kraju? Czy takim folklorem są powszechnie wykorzystywane w szkołach tablice? Jeśli nie masz wiedzy na temat tego, jakiej symboliki używa się w polskich szkołach, to albo sprawdź (po to podałem autorów), albo po prostu zmilcz. Jest być może chwalebne, że internetowe publikacje w rodzaju Wikibooks chcą kopiować i propagować obce nam wzorce, szczególnie, że istotnie te wzorce są rozpowszechnione na świecie, czego nikt nie neguje. Ale nie można przecież nazywać zwyczajów powszecnie kultywowanych w polskich szkołach "lokalnym folklorem"! Chyba naprawdę posunąłeś się za daleko.
I na koniec, o jakiej reszcie Polski mówisz? Ja akurat mieszkam bardzo daleko od W-wy, a tu w okolicy we wszystkich szkołach używa sie wyłącznie tradycyjnych polskich symboli, a nie angielszczyzny.

Grzegorj 21:22, 14 lut 2007 (CET)[odpowiedz]

Nie wiem, czy studiowałeś coś pokrewnego matematyce. W Krakowie człowiek wychodzi z liceum z takimi właśnie tablicami (mam je na półce) i przychodzi na studia a tam nie ma zmiłuj się, wielki świat wita i w użyciu są tylko oznaczenia międzynarodowe. Mogę się przejść po księgarniach i zobaczyć, jak teraz wyglądają podręczniki, ale z tego, co czytam w Internecie, powoli popularność zdobywają oznaczenia międzynarodowe. Wersja, którą znam co do kwantyfikatorów jest taka: panowie z Warszawy ponownie odkryli koło, wymyślając "duże" kwantyfikatory i zaczęli ich u siebie nauczać. Krakowskie środowisko akademickie np. zawsze było przy międzynarodowych oznaczeniach a "duże" kwantyfikatory nazywała po prostu "warszawskimi". Warszawa ma większe przebicie, więc nie dziwne, że długo kwantyfikatory utrzymywały się w podręcznikach szkolnych. Ale nie żyjemy na wyspie, panom z Warszawy może się wydawać, że wolno im wymyślać własne kwantyfikatory, ale na świecie jest zupełnie inna notacja. Każdy, kto po szkole średniej zamierza związać się z kierunkami ścisłymi, albo chociaż chce czytać zagraniczne teksty naukowe, po prostu będzie musiał przejść na standardowe oznaczenia. --Derbeth talk 21:44, 14 lut 2007 (CET)[odpowiedz]