Mentalizm/NLP

Z Wikibooks, biblioteki wolnych podręczników.

Za tym niewinnie brzmiącym, łagodnie zaokrąglonym skrótem NLP kryje się znacznie bardziej rozbudowana i raczej brzmiąca złowrogo (no dobra, raczej profesjonalnie) nazwa: Programowanie neurolingwistyczne (Neuro-Linguistic Programming). NLP jest dziś niezwykle rozpowszechnione, co pewnie ma związek z porywającym stylem i wielkimi obietnicami, jakie stoją za jego założeniami. Niestety większości z nich nie udało się potwierdzić współczesnej nauce, co zwykle oznacza, że są po prostu bzdurne. Dlatego choć polecam lekturę niektórych książek o NLP, to radzę zachować należyty sceptycyzm. Mimo to pozwoliłem sobie opisać NLP w osobnym module, choćby dlatego, że jest niesłusznie tak szeroko rozpowszechnione. Istnieje cała masa książek napisanych przez domorosłych psychologów, entuzjastów NLP, przyjmujących wszystkie założenia tej metody prawie jak religijne dogmaty.

Czym właściwie jest NLP, trudno jednoznacznie wskazać, chociaż nazwa sugeruje jakieś połączenie mózg-język, które nawzajem się programują. Twórcy, John Grinder i Richard Bandler, podają bardzo zawiłą definicję, której nawet nie chce mi się tutaj przytaczać.

Z drugiej, nieco jaśniejszej strony NLP stanowi rozbudowany i z pewnością skuteczny program treningowy w zakresie komunikacji międzyludzkiej i, co ważniejsze - samorozwoju. Słowo nie jest rzeczywistością, tylko opisuje jakiś obiekt, tak samo sposób, w jaki postrzegamy świat i w jaki go sobie wyobrażamy, nie jest rzeczywistością, tylko jej odzwierciedleniem, o czym warto pamiętać zawsze rozpatrując swoje idee i poglądy, choćby wyrastały z pnia racjonalizmu. NLP może mieć więc tutaj pewne zastosowanie terapeutyczne, wielu wyśmienitych krzewicieli samorozwoju na których czele stoi Anthony Robbins, podkreślają jak dużą rolę odniosło w ich życiu NLP, jeżeli chodzi o osobistą przemianę.

Grinder był lingwistą a Bandler matematykiem, którzy korzystając z okazji i obserwując jak wielki sukces odnoszą terapeuci używający metod hipnozy Ericsona, stworzyli NLP w latach 70. XX wieku. Stwierdzili oni, że analizując metody ludzi, którzy osiągnęli sukces, opracowali zasady, jakimi się ci ludzie sukcesu kierowali. Wkrótce potem opracowali oni także model w jakim język przetwarza i wpływa na wyobraźnię i procesy umysłowe. Doszli do wniosku, że część naszych wyobrażeń, które odzwierciedlają m.in. poglądy, jest uzewnętrzniana w postaci określonych słów, dlatego stosując odpowiednio język i słowa możemy wpływać na procesy neurologiczne swoje i innych ludzi.

Twórcy NLP prawdopodobnie pominęli w swoich rozważaniach osiągnięcia współczesnej neurologii i znacznie przecenili wzajemne oddziaływanie tandemu język - mózg. Ich podejście było prawdopodobnie bardzo pragmatyczne, chcieli poprzez obserwację wyodrębnić jakieś miarodajne zjawiska, które mogą być użyteczne i skuteczne w praktyce. Nie interesowało ich to, w jaki sposób pewne sprawy działają, nie docenili np. wpływu sugestii w skuteczności pewnych metod NLP.

Dziś pragmatyczne podejście, prezentowane jeszcze w pierwszych książkach Bandlera i Grindera, zostało zakopane pod stertą często fanatycznych i niepozbawionych absurdu teorii.

Niektórzy krzewiciele idei NLP deklarują, że dzięki odpowiednio zastosowanej metodzie modelowania właściwie każdy może zostać geniuszem. Modelowanie polega np. na zadaniu osobie, od której chcemy się uczyć, bo np. osiągnęła sukces, serii pytań, odsłaniając jej wewnętrzne procesy umysłowe. Potem próbujemy wykorzystać na sobie te procesy, dzięki wyobraźni starając się myśleć i odczuwać jak ta osoba.

Choć NLP używa zawiłego i górnolotnie brzmiącego języka, akurat założenia modelowania są dość praktyczne, sprowadzają się przecież do zainteresowania ludźmi, którzy osiągnęli to, co sami chcielibyśmy osiągnąć. Wydaje się być sensownym naśladować tych ludzi, dowiedzieć się, co pozwoliło im zajść tam, gdzie my chcielibyśmy zajść. Doświadczenia jednak nie potwierdziły skuteczności tej metody choćby w nauce strzelectwa, gdzie dwie grupy uczyły się z jednakową szybkością i osiągały porównywalne wyniki, chociaż jedna z nich stosowała modelowanie strzelca.

Nieskuteczność modelowania w tak wymiernych i konkretnych umiejętnościach jak strzelectwo nie wyklucza możliwości jego wykorzystania w nieco bardziej elementarnych sprawach, np. słabo przyswajalnych umiejętnościach charyzmy lub efektywnego podejścia do rozwiązywania zadań. Utożsamianie się w wyobraźni z jakąś postacią może rzeczywiście w pewnym stopniu wpłynąć na nasze zachowanie i znieść niektóre blokady, np. pozbawiając nas tremy przez występem. Tak przyziemny obraz NLP jest jednak mało atrakcyjny, mniej atrakcyjny niż obietnica zostania Einsteinem. Sam trening w wyobraźni też może nieść jakiś efekt i rzeczywiście mentalny trening często stanowi spory odsetek całego czasu poświęconego na ćwiczenia choćby u atletów. Jeżeli np. wyobrażasz sobie, że pływasz lub grasz na pianinie, prawdopodobnie wzmacniasz w mózgu obszary za to odpowiedzialne. Jednakże tak czy siak musisz poświęcić na to czas.

Pytanie, jakie nasuwa się w tym momencie, czy nie mogę uczyć się sam od ludzi mnie inspirujących, bez nazywania tego NLP lub modelowaniem? To oczywiste, że tak. Kiedy dziecko uczy się jakiejś czynności, obserwuje inne dzieci i często zauważając, że inne dziecko potrafi coś zrobić, odblokowuje się i samo to robi. NLP jest głęboko zakorzenione w poglądach choćby Freuda, Junga czy Chomsky'ego, jako punkt wyjścia do metody obiera obserwacje tego, co już funkcjonuje. Dlatego w gruncie rzeczy NLP pozbawione jest oryginalności. NLP nie jest też potrzebny, aby świadomie wejrzeć w procesy, jakie odbywają się w umyśle człowieka, jak chcieliby niektórzy jej zwolennicy. Wystarczy zwykła, czujna obserwacja.

Oczywiście dociekliwi naukowcy sprawdzili całkiem sporo założeń NLP na różnych grupach ludzi, aby dowiedzieć się, czy rzeczywiście mają jakąś wartość. Niektóre z tych założeń składają się na wyrosłe na polu NLP pojęcia podstawowego systemu reprezentacji i sygnałów wzrokowych.

Zgodnie z założeniami NLP świat postrzegamy poprzez wyobrażenia oparte o jeden ze zmysłów, wzrok, słuch lub dotyk, co nazywa się systemami reprezentacji odpowiednio wizualnym, słuchowym lub kinestetycznym. W praktyce oznacza to, że gdy myślisz o czymś, o czym np. usłyszałeś, to albo tworzysz w wyobraźni obraz tego o czym myślisz, albo to słyszysz, albo kojarzysz jakieś odczucia z tym związane, ewentualnie łączysz wszystkiego po trochę. Mógłbym zapytać Cię, co sądzisz o globalnym ociepleniu, a Ty wyobraziłbyś sobie wielkie, świecące na krwistoczerwono Słońce lub coś podobnego, usłyszałbyś szum fali tsunami zalewającej przybrzeżne porty albo po prostu czułbyś gorąco.

Przeświadczenie zwolenników NLP wiąże się z preferencją jednostek do określonego systemu reprezentacji. Jednocześnie zwracają oni uwagę na fakt, że zwykle człowiek będzie w odpowiednich warunkach wykorzystał inny system reprezentacji lub będzie mieszał wszystkie, co niestety prowadzi do konkluzji, że idea podstawowego sytemu jest niepraktyczna.

Z założeń zwolenników NLP wynika, że znajomość wykorzystywanego w danej chwili przez człowieka systemu reprezentacji pozwala na odpowiednie zmodyfikowanie swoich wypowiedzi tak, aby pasowały do tego system, a co za tym idzie na lepszy kontakt z tym człowiekiem i w efekcie lepszy wpływ na niego.

Wspominałem Ci już o doświadczeniu przeprowadzonym na studentach ochotnikach, których zadaniem było sporządzenie raportu po obejrzeniu filmu zawierającego wypadek samochodowy. Badaczy najbardziej interesowało określenie prędkości pojazdu, ale różne grupy studentów otrzymały nieco inne arkusze z pytaniami. Różnica polegała na tym, że w każdej z grup pytanie o prędkość zawierało inny czasownik, sugerujący odmienną siłę wypadku, np. “zderzył się”, “roztrzaskał”, “wpadł”, “uderzył”, “stuknął”. Jak już Ci wspominałem wcześniej, im większą dynamiką odznaczał się czasownik użyty w arkuszu pytań, tym większą prędkość szacowali studenci. Podobnie, gdy zapytano ich, czy zapamiętali na miejscu zdarzenia rozbite szkło, częściej padały odpowiedzi pozytywne, gdy używano “silniejszych” czasowników, chociaż na filmie nie było żadnego szkła. Abstrahując już od tego, jak wielkie znaczenie ma to odkrycie dla materiału dowodowego składanego przez świadków wydarzeń, zwróćmy uwagę, jak słowa mogą wpływać na postrzeganie i wspomnienia. Gdyby naukowcy badający owych studentów chcieli sprawdzić założenia NLP, mogliby dodatkowo spróbować zaobserwować, jaki jest system podstawy reprezentacji i podzielić w ten sposób studentów na grupy.

Wg NLP, gdyby tylko dopasować używane w kwestionariuszach pytania do systemów reprezentacji studentów, można by jeszcze dodatkowo wpłynąć na uzyskane wyniki badań.

Znajomość tej techniki mogłaby mieć praktyczne zastosowanie choćby w sprzedaży, lecz także w relacjach międzyludzkich. Klienci często mówią dokładnie o tym, czego oczekują, a sprzedawcy rzadko słuchają. Podobnie ludzie zachowują się w relacjach między sobą, gdzie właściwie zawsze zwracając się do kogoś, zwracamy się z jakąś prośbą. Mimo to większość nie potrafi tego dostrzec; szczegółowiej napiszę Ci o tym późnej. Teraz wspomnę jedynie, że nadzwyczaj często obdarowujemy bliskich lub po prostu innych ludzi takimi prezentami, jakie sami chcielibyśmy dostać, uznając często niesłusznie, że ich preferencje pod tym względem są identyczne z naszymi. Dowiedz się proszę, kiedy najbliższe Ci osoby czują się docenione i potem wciel to w życie. Wielu ludzi ma silnie niezaspokojoną potrzebę bycia docenionym, w naszych kulturach zachodnich szczególnie kobiety są wrażliwe pod tym względem, gdyż wciąż ich potrzeby są bagatelizowane. Możesz niewinnie zapytać się, jak ktoś Ci bliski chciałby być zapamiętany po śmierci, co da Ci wspaniałe wskazówki co do sposobu, w jaki chciałby być postrzegany. Dzięki temu będziesz mógł użyć odpowiednich słów, aby wyrazić swoje szczere uczucia.

NLP zakłada, że przewaga określonych słów które wymawiamy, bezpośrednio odpowiada naszemu podstawowemu systemowi reprezentacji, gdyż wyobraźnia i mowa są powiązane. Gdy ktoś używa słów odnoszących się do zmysłu wzroku, np. “widzę”, “wygląda” itp., to preferuje kanał wzrokowy. Gdy używa słów typu “brzmi”, “słyszę” itp. jego ulubionym kanałem jest kanał słuchowy. Gdy więc chcesz nawiązać z kimś silniejsze porozumienie, to zgodnie z założeniami NLP powinieneś używać dostosowanego do preferowanego kanału informacji języka.

Te wszystkie założenia wabią swoją prostotą i logiką, ale należy podchodzić do nich z dystansem. Zwolennicy NLP są przekonani, że można określić podstawowy system postrzegania spoglądając na ruchy gałek ocznych człowieka, gdy zadając mu pytanie skłonimy go, aby w myślach szukał odpowiedzi. Np. gdy osoba spogląda w swoją prawą stronę, nieco w górę, konstruuje w myślach nowe obrazy, gdy spogląda w prawo, konstruuje dźwięki, gdy w prawo nieco w dół, to odczucia. Znowuż patrząc w swoje lewo do góry przypomina sobie obrazy, gdy tylko w lewo to przypomina sobie dźwięki, gdy w lewo nieco w dół, to prowadzi dialog wewnętrzny.

Ta teoria jest tak szczegółowa, że nawet nie wszyscy wyznawcy NLP zgodnie twierdzą, że zawsze się sprawdza, choć zwykle zgodni są co do tego, że dana osoba jeżeli już wykorzystuje jakiś ruch oczu, to się go trzyma. Zresztą możesz sam sprawdzić założenia tej teorii na sobie czy kimś znajomym, spróbuj sobie przypomnieć jakieś doświadczenia z dzieciństwa, przerwij na moment czytanie i przypomnij sobie, jak wyglądał Twój pokój w dzieciństwie lub coś innego. Zgodnie z NLP, Twoje oczy powinny powędrować do góry i w lewo, gdyż stworzyłeś w myślach obraz z pamięci. I gdybyś dalej zastanawiał się, np. nad tym, że pomieszczenie w którym obecnie przebywasz wygląda nieco inaczej niż tamten nostalgiczny pokój, Twój wzrok po linii prostej mógłby powędrować na prawo, gdyż właśnie skonstruowałeś w umyśle nowe obrazy. No i gdybyś wychwycił jakiś drobny dźwięk, mógłbyś zwrócić uwagę, że oczy pobiegły nieco w bok, co akurat może mieć związek z tendencją do przechylania głowy, aby jedno z uczu lepiej zarejestrowało ten dźwięk.

Na ile miarodajna i użyteczna jest teoria o ruchach oczu nie do końca wiadomo. Być może ma jakieś zastosowanie w życiu codziennym, ale bardziej należy zwrócić uwagę na zmiany w opozycji do ustalonego wcześniej punktu odniesienia. Następnym razem możesz więc obserwować swoją dziewczynę lub swojego chłopaka, gdy odpowiada na jakieś Twoje pytanie. No chyba, że postanowiłeś iść przez życie sam w pełni wolności. Spójrz, czy Twój partner na pytanie o to, czy ma ochotę jechać do Twoich rodziców spogląda w dół, co czasem może świadczyć o, że czuje się niepewnie zanim odpowie werbalnie, prowadzi dialog wewnętrzny zastanawiając się nad odpowiedzią. Ponieważ jesteś miłą i kochającą osobą, zanim użyje słów, aby coś powiedzieć, Ty mówisz od razu coś w stylu: “W porządku, nie musimy jechać, jeśli nie chcesz”. Wierz mi, wspaniałą nagrodą jest obserwowanie, jak mimika partnerki zmienia się w radość początkowo zmieszaną także z miłym zaskoczeniem z faktu, że czytasz jej w myślach.

Jak należało przypuszczać hipoteza o ruchu oczu została wielokrotnie sprawdzona w środowisku naukowym, gdzie nie uzyskano zadowalających, jednoznacznych rezultatów jej potwierdzenia. Oczywiście duże jest prawdopodobieństwo, że winne są za to nieprawidłowo przeprowadzone eksperymenty, co pewnie postulują zwolennicy NLP. Jednakże już sam fakt, że trudno sprawdzić coś takiego w warunkach badawczych, daje do myślenia i każe zastanowić się nad praktycznością tej techniki w realnym życiu. Gdyby była ona prosta i skuteczna, wyniki badań byłyby bardziej pozytywne.

No cóż, warto chociaż wiedzieć, że taka teoria istnieje. Przeprowadzono też badania, które miały sprawdzić, czy dopasowując słowa do podstawowego systemu reprezentacji rozmówcy sprawimy, aby czuł się przy nas lepiej i swobodniej. Także w tym wypadku nie uzyskano jednoznacznych wyników, chociaż w jednym z badań wykazano, że terapeuci którzy próbują dostosować swój język do języka klientów są postrzegani przez nich jako mniej wiarygodni i skuteczni, to oczywiście też o niczym nie przesądza, gdyż badania dotyczące delikatnych kwestii interpersonalnych są niepozbawione wielu trudności, więc ciężko przeprowadzić je jednoznacznie i przekonująco.

W V i IV wieku przed naszą erą żyli w Grecji płatni nauczyciele, przygotowujący ludzi do życia publicznego. Sofiści byli odpowiednikami współczesnych spin doktorów i speców od public relations, udzielali rad zapewniających sukcesy polityczne. Sofiści w swojej filozofii doszli do skrajnego relatywizmu i jałowej, ale mistrzowskiej erystyki, potrafili przekonać ludzi, że czarne jest białe i udzielać satysfakcjonujących odpowiedzi, które jednak nie zawierały merytorycznej treści, były skonstruowane w taki sposób, aby sprawiać nieodparte wrażenie o własnej wartości. Odpowiednio dobrane słowa, barokowe metafory, wysublimowana elokwencja stanowiły mieszankę, która w rękach sofistów była narzędziem przeciwko przeciwnikom. Co szczególnie znamienne, sofistów nie interesowała prawda, raczej swoją działalnością stanowili odpowiedź na pragnienie szybkiego, bezbolesnego osiągnięcia sukcesu, jakie gnieździ się w umysłach ludzi od wieków. Sukces i geniusz, bez wysiłku, bez żmudnego procesu zdobywania wiedzy, tylko dzięki naśladownictwu i kilku technikom - chyba nie muszę mówić, jak dalece przypomina to obietnice składane przez fachowców od NLP.

Charyzmatycy, mistrzowie NLP, przywódcy religijni i czasem polityczni, wykorzystują w swoich przemowach prostą technikę manipulacji, dzięki której tłum traci resztki sceptycyzmu i przyjmuje wszystko, co usłyszy jako pewnik. Polega to na wzbudzeniu śmiechu tłumu, poprzez ośmieszanie siebie i anegdoty z własnego życia. Nawet niektórzy wykładowcy korzystają z tej metody, choć pewnie nieświadomie, zniechęcając uczniów i studentów do owocnej dyskusji. Produkty związane z NLP przedstawiane są też z nad wyraz ewangelicznym zadęciem, dzięki czemu wzbudzone w słuchaczach emocje gwarantują ich podatność na sugestię i w ostatecznym rozrachunku hojny, otwarty portfel.